Hej i czołem wszystkim!
Dziś mam dla Was kolejnego shota spoza fandomu MCR. Jest to
właściwie mieszanka, z którą ja osobiście się jeszcze nigdy nie spotkałam, lecz
polubiłam ten paring :)
Dla wtajemniczonych: OOC!Haruka Nanase (Free!) x OOC!Kuroko Tetsuya
(Kuroko no Basket)
Dla nie wtajemniczonych, by chociaż wiedzieli jak wyglądają :)
Kolor wody.
Dedykacja dla Weracchi.
Betowała Sakaki Misaki.
Moje życie nigdy nie było jakoś specjalnie nadzwyczajne.
Przypadkiem jedynie kręciło się wokół niego dużo ciekawych osób. Tak też w
gimnazjum byłem ‘szóstym zawodnikiem widmo’ Pokolenia Cudów, gdzie znalazłem
kilku wspaniałych przyjaciół. Każdy z nich miał w sobie coś, co sprawiało, że
uśmiechałem się na sam ich widok.
Silny i niezwyciężony Aomine.
Wielbiący słodycze Murasakibara.
Sceptyczny, acz rozsądny Midorima.
Władczy i pewny siebie Akashi.
Optymistyczny i przyjacielski Kise.
Wyjątkowość ich wszystkich jednak ginęła, w tle osoby, która
całkiem przypadkowo trafiła kiedyś na mój mecz. Byłem już w liceum i graliśmy akurat towarzysko z Yosen. Z powodu udławienia się landrynką
Murasakibara umarł kilka tygodni temu. W jego miejsce wskoczył jakiś
pierwszoroczny, który nie był już tak dobry. Skończyło się tym, że mimo iż
Himuro Tatsuya robił co tylko w jego mocy, Seirin z łatwością wygrało
pojedynek. Na widowni nie znajdowało się zbyt wiele osób, ale i tak
otrzymaliśmy brawa.
Wtedy zobaczyłem go po raz pierwszy. Jego spojrzenie jakby
przeszło mnie na wylot. Stanąłem osłupiały, z dziwnych przyczyn nie mogąc
oderwać od niego wzroku. Dopiero, gdy Kagami pociągnął mnie za ramię
zobaczyłem, że na boisku została już tylko nasze dwójka. Udaliśmy się więc do
szatni, jednak przed samym wejściem ponownie zerknąłem w tamto miejsce, lecz
nieznajomego już tam nie było.
W szatni panowała przyjazna atmosfera. Cieszyliśmy się z
wygranej, a niektórzy z nas planowali ją jakoś uczcić. Zazwyczaj towarzyszyłem
im w takich spotkaniach, ale tym razem odmówiłem. Jako ostatni udałem się pod
prysznic i przebywałem tam całkiem długo. Woda dawała mi jakąś dziwną ulgę.
-Chłopaki, to mój przyjaciel ... – usłyszałem głos Koganeia,
który po chwili jednak przycichł. W szatni zapanował harmider, zapewne spowodowany
tym, że każdy chciał się z nim przywitać. Odczekałem jeszcze kilka minut, a gdy
zrobiło się znacznie ciszej zakręciłem wodę i obwinięty jedynie ręcznikiem
wróciłem do przebieralni, gdzie cała reszta stała już przy wyjściu.
-Kuroko! – zawołał za mną Koganei, po czym ciągnąc za sobą
jakiegoś niższego blondyna zbliżył się do mnie. –Poznaj mojego przyjaciela,
Nagisę.
-Miło mi cię poznać, Nagisa-kun. – Ukłoniłem się grzecznie i
spojrzałem w jego radosne oczy.
-Mi również miło cię poznać – odpowiedział blondyn i również
się skłonił.
Wrócili do reszty, a ja podreptałem to moich rzeczy i
zacząłem przeszukiwać torbę. Irytowało mnie to, że nawet gdy nie mam tam wielu
rzeczy i tak niczego nie jestem w stanie znaleźć. Na szczęście po jakiś
kilkunastu sekundach udało mi się w końcu odnaleźć bokserki, które pośpiesznie
naciągnąłem na siebie.
- Do jutra Kuroko! – krzyknęli wszyscy chórem, a ja jedynie
im pomachałem i obserwowałem jak wychodzą z pomieszczenia. Usiadłem na ławce i
próbowałem nałożyć spodnie, gdy usłyszałem krzyk Nagisy.
-Haaaru-chan! – usłyszałem jedynie, a później ktoś wszedł do
szatni i zamknął za sobą drzwi na klucz. Przełknąłem nerwowo ślinę i odwróciłem
się w ich stronę. Stał przy nich nieco wyższy ode mnie chłopak. Miał na sobie
długie jeansy, adidasy i sportową bluzę. Wyglądał całkiem dobrze. Czarne
przydługie włosy opadały mu na twarz, a oczy miały niesamowity kolor ciemnego
niebieskiego...
To był on.
Wstałem jak najszybciej mogłem i dopiąłem spodnie. Objąłem
się ramionami, by zakryć jak najwięcej ciała i spojrzałem na nieznajomego.
-Mogę ci w czymś pomóc? – spytałem niepewnie, bacznie go
obserwując.
-Jak masz na imię?
-Kuroko Tetsuya – odparłem i ukłoniłem się. Przybysz podszedł
kilka kroków bliżej,a ja instynktownie się odsunąłem, choć było w nim coś, co
mówiło mi, że nie wyrządzi mi żadnej krzywdy.
-Miło cię poznać – westchnął. – Haruka Nanase. – Ukłonił się,
a ja zdobyłem się na delikatny uśmiech.
Po chwili jednak spełznął on z mojej twarzy, gdy Haruka-kun
znalazł się tuż przy mnie, a ja nie miałem już gdzie się wycofać.
-Kuroko – westchnął i umieścił dłoń na moich włosach, lekko
je gładząc – twoje włosy są koloru wody.
Aż otworzyłem usta ze zdziwienia. Koloru wody? To woda ma
jakiś kolor? Z resztą, nawet jeśli, to co z tego? Haruka-kun jednak zachował
poważny wyraz twarzy, a jego wyjątkowego koloru oczy wciąż wpatrywały się w
moje włosy.
-Dz-dziękuję – odparłem, po kilku minutach ciszy. Brunet
spojrzał znów na moją twarz, a gdy nasze spojrzenia się spotkały ogromnie się
zdziwił i złapał za moje policzki.
-A twoje oczy! – zachwycił się. – One też są takie jak
woda... – westchnął i zaczął kciukami gładzić moją skórę.
Nie mam pojęcia dlaczego po prostu on niego nie uciekłem, ale
wciąż było w nim coś, co kazało mi zostać. Te oczy, które tak usilnie
wpatrywały się w moje. One były... Takie piękne.
-Haruka-kun... – zacząłem, choć nie bardzo wiedziałem co
powinienem powiedzieć. Nie chciałem by mnie puścił, ale ta sytuacja też za
bardzo mi się nie podobała. Nagle chłopak jakby się opamiętał i zabrał ode mnie
ręce, na co zareagowałem niechcianym westchnięciem.
-Przepraszam Kuroko – szepnął, a jego policzki zrobiły się
lekko czerwonawe. Mina mu zrzedła, a wzrok skierował w bok. –Nie będę ci już
przeszkadzał.
Odwrócił się do mnie tyłem i udał w stronę drzwi. Nie
wiedziałem co robić. W tym chłopaku było coś wyjątkowego. Nie byłem pewny co to
było, lecz chciałem to odkryć.
-Haruka-kun! – zawołałem za nim, a on się zatrzymał. –
Poczekaj na mnie przed wejściem...
-Dobrze – odparł i wyszedł, a ja stałem tak bez ruchu, nie
mając pojęcia co właśnie zrobiłem.
Haruka Nanase był chłopakiem, którego znałem dziesięć minut,
a wystarczyło to, bym ucieszył się widząc, że na mnie czeka. Nie mówiliśmy za
wiele. Praktycznie nie odezwaliśmy się ani słowem, ale on i tak przy mnie
szedł. Kierowałem się po znajomej trasie, którą zawsze przemierzałem z Kagamim.
Wprost do Maji Burgera. Zajęliśmy miejsce przy oknie i poszliśmy złożyć
zamówienie.
-Lubisz shaki? – spytał Haruka-kun, a ja zorientowałem się,
że prawie zapomniałem jaki ma głos.
-Tak, zwłaszcza waniliowe – uśmiechnąłem się do niego, choć
nie zwykłem tego robić. – Chcesz spróbować?
Brunet pokiwał delikatnie głową, więc podałem mu napój i
obserwowałem jak go pije. Dotarło do mnie, że właśnie wymieniliśmy się
pośrednim pocałunkiem... Dlaczego o tym pomyślałem?
-Bardzo dobry – przyznał i uśmiechnął się lekko. Miał piękny
uśmiech. – Chcesz spróbować mojej...wody?
Zaśmiałem się wesoło, a Haruka-kun uśmiechnął się trochę
szerzej. Żałowałem, że nie mogłem usłyszeć jego śmiechu, jednak zdążyłem już
zauważyć, iż nie jest zbyt otwartym chłopakiem. Wyglądało, jakby każde
wypowiedziane do mnie słowo wiele go kosztowało. W pewnym sensie mi to
schlebiało. W pewnym momencie nawet przejąłem inicjatywę i sam zacząłem go wypytywać
o różne rzeczy. Był jedną z tych nielicznych osób, z którymi chciałem rozmawiać
bez końca.
Opowiedział mi o swojej pasji, oraz o tym jak uwielbia wodę.
Zaimponował tym, że robi to tylko dla przyjemności. Zachwyt, jaki towarzyszył
mu podczas mówienia o pływaniu był identyczny, jak wyraz twarzy Kagamiego- kun,
gdy mówił o koszykówce. Jednak miłość Haruki-kun wydawała się być bardziej
osobliwa. Powiedział mi, że tylko w niej czuje się całkowicie spokojny i wie,
że nic mu nie grozi.
-To niesamowite – stwierdziłem, a on odwrócił głowę w bok.
Często tak robił podczas naszej rozmowy, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio.
-Przepraszam, ale już zamykamy – upomniała nas jedna z
pracownic, a ja rozejrzałem się wokół i zdziwiłem faktem, że tylko my zostaliśmy
w środku. Haruka-kun spojrzał na zegarek i złapał się za głowę.
Wyglądał uroczo.
-Już idziemy, przepraszamy za kłopot – powiedział i wstał z
krzesła. Uczyniłem tak samo. Chwyciłem swoją torbę i razem z Haruką-kun
wyszliśmy na zewnątrz. Zrobiło się znacznie chłodniej, a ja pożałowałem, że nie
zabrałem z domu żadnej bluzy.
-Mogę cię odprowadzić, Kuroko?
-Tak, pewnie – odparłem i nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
Ulice były całkiem puste. Minęliśmy tylko trzy osoby, które
zdawały się wracać z jakiejś imprezy, bo dwójka z nich pomagała innemu iść. Z
Haruką-kun było mi naprawdę przyjemnie. Nie musieliśmy nawet nic mówić, by czas
leciał miło. W pewnym momencie ściągnął swoją bluzę i zarzucił mi na ramiona,
nic przy tym nie mówiąc, jakby było to zupełnie normalne. Opatuliłem się nią
mocniej i poczułem cudowny zapach, który zapewne należał do Haruki – kun.
Uśmiechnąłem się, a on najwyraźniej to zauważył, bo uczynił tak samo.
-Chciałbyś się jutro spotkać? – spytał, gdy zatrzymaliśmy się
przed moim domem. Nawet nie chciałem się z nim rozstawać, więc jak mógłbym
odmówić?
-Jasne – odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do niego, lecz on
wyglądał na zamyślonego.
Nie wiedziałem za bardzo co zrobić. Czy po prostu się z nim
pożegnać i iść do siebie, a może powinienem go zaprosić? Rodzice pewnie by się
wkurzyli, ale chciałem spędzić z nim jak najwięcej czasu. Haruka-kun był bardzo
ciekawą osobą. Nie spotkałem nigdy kogoś takiego, więc strasznie mnie
interesował.
-Chcesz wejść do środka? – spytałem.
-Dziękuję, ale chyba już pójdę. Rodzice pewnie się martwią –
westchnął. – Ale przyjdę po ciebie jutro, pasuje o szesnastej?
-Pewnie.
-To do zobaczenia – powiedział i położył dłoń na moim karku.
Byłem pewien, że mnie przytuli, a on zmniejszył odległość
między nami i pocałował mnie w czubek głowy. Zamknąłem oczy, lecz moje dłonie
powędrowały na jego plecy i po chwili byłem w niego mocno wtulony. Ten moment
był niesamowity. Słyszałem jego bijące serce, czułem jeszcze mocniej zapach, w
którym jedną częścią mieszaniny był chlor. Palcami gładziłem plecy, a ich
rzeźbę wyczuwałem nawet przez materiał koszulki.
Ta chwila nie mogła jednak trwać wiecznie. Odsunęliśmy się od
siebie i obaj niepewnie uśmiechnęliśmy.
-Dobranoc, Haruka-kun – szepnąłem.
-Dobranoc, Kuroko – odpowiedział i odszedł, a ja stałem tam
przez jeszcze kilkanaście sekund i go obserwowałem, aż zniknął za rogiem.
Haruka Nanase, pierwsza osoba, która zawróciła mi w głowie.
Kuroko Tetsuya, chłopak o włosach i oczach w kolorze wody,
posiadający równie piękne wnętrze.
Nie mam pojęcia co się ze mną działo, ale Kuroko działał na
mnie hipnotyzująco. Już od momentu gdy znalazł się na boisku wiedziałem, że
jakimś cudem musiałem się do niego zbliżyć. A teraz? Wracałem do domu, w samej
koszulce, bo on zapomniał oddać mi bluzy, którą dałem mu, gdy go odprowadzałem.
Choć nie zwykłem okazywać emocji, teraz z mojej buzi nie znikał lekki uśmiech.
Jutro też się z nim zobaczę.
Nawet nie zauważyłem, kiedy byłem już pod swoim domem.
Wślizgnąłem się do środka, nie informując rodziców, że jestem. Od razu
przeszedłem do swojego pokoju, przebrałem się w piżamę, po czym wskoczyłem do
łóżka i zamknąłem oczy. Kuroko...
Zabiorę cię na basen.
Przybyłem pod jego dom prawie dziesięć minut wcześniej, a on
i tak już stał przy drzwiach. Miał na sobie długie jeansy oraz moją bluzę, na
widok której od razu zrobiło mi się ciepło. Miałem nadzieję, że przesiąknie
jego zapachem. Zza rękawów wystawały mu jedynie koniuszki palców, a koniec
ubrania znajdował się gdzieś w połowie ud. Miał ją na sobie, choć było całkiem
ciepło.
-Cześć Kuroko – powiedziałem i uśmiechnąłem się do niego. To
dziwne, że zwykle nie reagowałem na czyjąś obecność, a przy nim wciąż chciałem
się uśmiechać. Może to dlatego, że jego oczy były koloru wody.
-Witaj Haruka-kun – odpowiedział i również się uśmiechnął.
Przez chwilę po prostu staliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy,
lecz zaraz Kuroko utkwił wzrok na mojej torbie. Zmrużył oczy, jakby chciał
przeniknąć przez materiał i zobaczyć co jest w środku. Zaśmiałem się.
-Chcę cię gdzieś dzisiaj zabrać – oznajmiłem.
Szliśmy przez pół godziny, a w tym czasie Kuroko opowiedział
mi o koszykówce. Zaczął od objaśnienia zasad, później mówił o tym, jak w
gimnazjum dołączył do drużyny, która zdobyła mistrzostwa. Najwięcej mówił
jednak o Seirin, do którego wtedy należał. Opisał każdego zawodnika, a ja
starałem sobie przypomnieć coś z meczu, jednak niezbyt mi się to udawało.
Nie mogłem się przecież przyznać, że podczas całego meczu
patrzyłem tylko na niego.
-Jesteśmy – poinformowałem go, przerywając tym samym opis
kapitana Kuroko, Hyuugi.
Byłem ciekaw jak zareaguje, jednak
nie mogłem nic wyczytać z jego spojrzenia. Utkwił swoje cudowne oczy, o kolorze
wody, w wielkim napisem nad wejściem do
budynku, który oznajmiał, że stoimy przez miejskim basenem. Nagle otworzył szerzej buzię i
spojrzał na mnie.
-Haruka-kun… - westchnął przerażony.
-O co chodzi? – spytałem szybko i położyłem mu dłoń na ramieniu.
Przymknął oczy, lecz po chwili jakby wrócił do rzeczywistości.
-Nie umiem pływać – szepnął, czerwieniejąc i opuścił głowę.
Szczerze, to nie wiedziałem co powiedzieć. To było dziwne, by w
tym wieku nie umieć pływać, bo przecież umieją to nawet małe dzieci. Nie mogłem
go jednak odtrącić, tym bardziej, że to wyznanie musiało go wiele kosztować.
Ścisnąłem mocniej jego ramię, drugą rękę kierując na brodę, by unieść mu głowę
i skrzyżować nasze spojrzenia.
-Nauczę cię, Kuroko – uśmiechnąłem się do niego i pogładziłem
kciukiem jego skórę.
-Wstydzę się – odparł i złapał moją dłoń, a mi lekko zakręciło
się w głowie.
-Mój trener jest właścicielem tego miejsca. Wpuści nas tam,
gdzie zawsze ćwiczymy. Będzie tam tylko nasza dwójka. Nie wstydź się mnie,
Kuroko. – Ostatnie zdanie wypowiedziałem z nieświadomą prośbą i mocą. Chłopak
przyglądał mi się jeszcze przez chwilę, po czym pokiwał głową i uśmiechnął się
delikatnie, unosząc jeden kącik ust.
Sprawa z trenerem poszła jak po maśle, tak jak się spodziewałem,
gdyż nie był on problemowym człowiekiem. Udaliśmy się do przymierzalni, w
której wyciągnąłem z torby swój zapasowy strój i wręczyłem go Kuroko, mając
nadzieję, że będzie na niego pasował. Sam szybko zdjąłem ubrania i byłem gotowy
do wyjścia, lecz Kuroko najwyraźniej wstydził się przy mnie przebrać.
-Poczekam na ciebie na basenie – oznajmiłem i zostawiłem go
samego.
Opłukałem się pod prysznicem i od razu poszedłem do wody.
Cieszyłem się, że znów mogę pływać, choć robiłem to jeszcze rano. Czasem myślę,
że mógłbym zamieszkać w wodzie, bo nawet gdy staje się chłodna to wcale mi to
nie przeszkadza. Przepłynąłem cztery długości, gdy w drzwiach pojawił się
Kuroko.
Mój strój leżał na nim doskonale, a mnie z dziwnych powodów
cieszyło to, że widzę go tylko w nim. Co więcej myśl, iż zaraz wejdzie do wody
przyprawiała mnie o przyjemne dreszcze. Kuroko miał policzki pokryte czerwienią,
co niesamowicie kontrastowało z jego okrutnie bladą skórą. Ręce miał założone
na piersi i wpatrywał się w podłogę, jakby nie wiedział co zrobić.
-Opłukałeś się?- spytałem, choć dobrze widziałem, że jest
całkowicie suchy.
-A trzeba? – odpowiedział pytaniem, a gdy pokiwałem głową wrócił
do szatni. Podpłynąłem w tym czasie do barierki i czekałem aż wróci.
-Chodź – uśmiechnąłem się do niego i wyciągnąłem rękę w jego
stronę.
Kroki miał bardzo niepewne. Jakby przystępował do jakiegoś
ważnego egzaminu, od którego zależałoby całe jego życie. Doszedł na skraj i
złapał moją rękę, którą od razu zacząłem gładzić kciukiem, by dodać mu odwagi.
Stanął na pierwszym stopniu, a gdy tylko jego palce się zanurzyły mocniej
ścisnął moją rękę i zamknął oczy.
-Kuroko o co chodzi?- spytałem szybko, nie wiedząc dlaczego
sprawia mu to aż tyle problemów.
-Haruka-kun – jęknął i usiadł na płytkach. Stanąłem na ostatnim
stopniu i spojrzałem mu w oczy.
-Czy ty się boisz wody?
Kuroko poczerwieniał jeszcze bardziej i spuścił głowę. O Boże,
zabrałem chłopaka, który boi się wody na basen. Gorzej być nie mogło. Chociaż z
drugiej strony, jeśli już tu ze mną przyszedł, to może uda mi się zrobić coś,
by zmienić jego stosunek. Postanowiłem spróbować wszystkiego, by to zrobić.
-Chodź tu – odparłem i go objąłem, a on, nie wiedząc o co mi
chodzi, zarzucił mi ręce na szyję. –Powoli nas zanurzę – oznajmiłem spokojnie i
przycisnąłem go jak najbliżej siebie. – Przy mnie nic ci nie grozi.
Objął mnie z całej siły, dołączając do rąk nogi, które oplotły
mnie w pasie. Jedną ręką chwyciłem się barierki i jak najwolniej mogłem
zanurzałem nas w wodzie.
-Haruka-kun... – szepnął Kuroko, gdy byliśmy w połowie drogi.
-Mam się zatrzymać?
-Nie – odparł cichutko i schował twarz w mojej szyi, na co o
mało nie ześliznąłem się z barierki.
-Jestem przy tobie – powiedziałem mu wprost do ucha i zanurzyłem
nas głębiej.
Kuroko przylgnął do mnie jeszcze mocniej, choć byłem pewien, że
to już niemożliwe. Cały się trząsł. Objąłem go drugą ręką i pogładziłem po
plecach. Dopiero teraz trafiło do mnie, że on jest tak blisko mnie, a na
dodatek jesteśmy w wodzie. Poczułem ciepło na policzkach, gdy uświadomiłem
sobie, że nie chciałbym go puścić.
-Widzisz, to nic złego – szepnąłem i przejechałem dłonią po jego
boku, by dotrzeć do uda i postarać się go lekko odsunąć, choć na dobrą sprawę
nie chciałem tego robić.
-Nie puszczaj mnie – jęknął, a jego oddech przyspieszył.
-Kuroko, woda jest dobra... – powiedziałem, gładząc jego udo.
–Będę tuż przy tobie.
Pocałowałem go w policzek. Nie wiem dlaczego to zrobiłem, ale to
po prostu się stało i najwyraźniej pomogło, bo Kuroko położył nogi na dnie.
Odsunął się delikatnie i spojrzał mi w oczy. Jego tęczówki wyglądały wspaniale
na tle wody.
-Jest całkiem...przyjemnie – westchnął i poruszał nogą.
Uśmiechnąłem się szeroko.
-No widzisz – przytuliłem go i pocałowałem w czubek głowy. Znów
nie mogłem nad tym zapanować i to po prostu się wydarzyło. – Może dzisiaj
oswoimy cię z wodą, a popływamy następnym razem?
-To będzie następny raz?
-A chciałbyś, żeby był? – spytałem z zaciekawieniem.
-Bardzo – odpowiedział, patrząc mi w oczy.
Znów go pocałowałem, lecz tym razem przeszedłem samego siebie.
Moje wargi wylądowały dokładnie na jego ustach. Uśmiechnąłem się mimowolnie, gdy
nawet one przypominały mi wodę. Były takie miękkie i delikatne. Poczułem jak
dłonie Kuroko umiejscawiają się na mojej piersi, a to przywróciło mnie do
rzeczywistości. Odsunąłem się od niego i otworzyłem szeroko oczy, oblizując
wargi.
-Przepraszam, Kuroko...
-Nie szkodzi- szepnął, wciąż nie otwierając oczu. Jedna z jego
dłoni dotknęła ust.
Ugiąłem kolana, by zanurzyć nas aż po szyję. Robiłem to wolno,
by go nie spłoszyć.
-Haruka-kun! – jęknął i znów do mnie przylgnął do mnie
całkowicie, przez co poczułem, że się... Podniecił?!
-Kuroko! – krzyknąłem spanikowany i próbowałem się odsunąć, by
jemu nie przysparzać więcej wstydu. Jego twarz przybrała koloru dojrzałego
pomidora.
-Przepraszam, Haruka-kun. Może już wyjdźmy, bo nie chcę się
odsuwać, a nie chcę byś czuł się źle, że ja...przez ciebie... – plątał się
jeszcze kilka sekund, aż wreszcie zamknąłem mu usta pocałunkiem.
Nie potrafiłem nad sobą zapanować. Usta Kuroko były akurat
otwarte, więc wsunąłem do nich mój język i zacząłem penetrować jego buzię.
Zamknąłem oczy i przycisnąłem go mocno do siebie; było mi naprawdę dobrze i sam
zacząłem się podniecać. Kuroko przez chwilę nie robił nic, lecz to wcale mnie
nie spowolniło. Po jakimś czasie jego język zaczął wykonywać niepewne ruchy, a
ja od razu podjąłem go do pieszczoty. Kuroko stanął na palcach, by mieć do mnie
lepszy dostęp. W dalszym ciągu nie było nam całkowicie wygodnie, więc złapałem
go za biodra i podciągnąłem do góry, na co on ponownie obtoczył mnie nogami.
Całowanie Kuroko było jedną z rzeczy, która sprawiła mi najwięcej radości w
życiu. Nie zapominałem też o fakcie, że cały czas znajdujemy się w wodzie,
która również przynosiła mi ukojenie. Pocałunek był dość leniwy, lecz
przelewałem w niego wszystkie emocje. Moje dłonie błądziły powoli po całym
ciele Tetsuyi, nie omijając jego pośladków, a ich dotyk sprawiał, że stawałem
się jeszcze bardziej twardy. Doprowadziłem nas do ściany basenu i oparłem o nią
Kuroko. Chłopak wplótł palce w moje włosy, a paznokcie drugiej ręki wbiły się w
plecy, gdy dotknąłem jego członka. Wtedy też odsunęliśmy od siebie nasze wargi,
by zaczerpnąć powietrza. Znów oblizałem usta, by poczuć na nich smak Kuroko.
-Kuroko – sapnąłem, a on mocno mnie przytulił.
-Haruka-kun – powiedział mi wprost do ucha. Pogładziłem jego
włosy i oplotłem całego w pasie bez problemu.
-Nanase – poprawiłem go. – Albo przynajmniej Haru.
-Nanase – powtórzył szeptem i ucałował moją szyję.
-Tetsuya – zamruczałem i przygryzłem jego ucho.
Chłopcy opuścili basen jakiś czas później, uprzednio
przebierając się i susząc. Wieczór był cieplejszy niż poprzedni, lecz Kuroko i
tak otulał się bluzą wyższego chłopaka. Haruka zerkał na niego co chwilę, z
trudem powstrzymując się od rzucenia na Tetsuyę. Nadal czuł na ustach jego smak
i nie mógł się doczekać, by znów mieć go tak blisko.
-Już się nie boisz wody?
-Teraz już kojarzy mi się z tobą, Nanase, więc nie tak bardzo.
Chciałbym z tobą jeszcze kiedyś popływać – odparł Kuroko, a Haruce zadrżały
kolana. Woda i Tetsuya byli jego ulubionym połączeniem.
-Ja też chętnie z tobą popływam, Tetsuya – powiedział i
niepewnie zahaczył małym palcem o jego rękę. Na ulicach nie było już zbyt wielu
osób, więc nikt zbytnio nie zwracał na nich uwagi, dlatego po chwili Haruka
chwycił pewnie dłoń Kuroko i zacisnął na niej palce, a to samo uczynił błękitno
włosy. Obaj uśmiechnęli się do siebie.
Do domu Kuroko nie było daleko, więc po kilku minutach byli już
na miejscu, a wtedy zapadła cisza. Haruka mocniej ścisnął jego rękę, a drugą
położył na policzku Kuroko. Rozejrzał się wokół, a gdy był pewien, że nikogo
oprócz nich nie ma na ulicy, schylił się do Tetsuyi i go pocałował. Kuroko
tylko na to czekał, dlatego od razu przyciągnął Harukę bliżej siebie i oddał
pocałunek, znów wpuszczając język chłopaka do buzi. Tym razem ich pieszczota
była bardziej namiętna i zachłanna. Przez chwilę walczyli o dominację, lecz
Kuroko szybko uległ. Haruka przygwoździł go do ściany budynku i naparł na niego
biodrami, przez co obaj się podniecili, a to z kolei znów spowodowało
przerwanie pieszczoty.
-Ch...chcesz wejść na górę? – zapytał nieśmiało Kuroko, wciąż
nie otwierając oczu.
-Bardzo chętnie – odparł Haruka i musnął jeszcze raz jego wargi.
Kuroko mocno ścisnął jego palce i poprowadził ich po schodach na
ostatnie piętro bloku. Ręce całe mu się trzęsły, więc z trudem przyszło mu
przekręcanie zamka w drzwiach. Haruka przestępował z nogi na nogę. Kiedy
znaleźli się w środku zachowywali się nadzwyczaj normalnie. Zdjęli buty, Kuroko
poprowadził gościa do salonu, pytając czego chciałby się napić. Po zrobieniu
herbaty usiedli koło siebie na kanapie.
-Może coś obejrzymy? – zaproponował Tetsuya.
-Jasne- odparł brunet i odstawił kubek na stolik.
Kuroko chwycił za pilot i zaczął skakać po kanałach, aż natrafił
na jakiś film. Oparł się wygodnie, a później przysunął do Haruki, który objął
go ramieniem i głaskał po plecach. Sytuacja była taka zwyczajna, jakby robili
tak co wieczór od bardzo dawna. W połowie filmu Kuroko położył nogi na udach
bruneta, który od razu przyciągnął go jeszcze bliżej siebie i pocałował w
czoło. Napięcie ich już opuściło i mogli cieszyć się obecnością drugiej osoby.
-Nie śpisz, Tetsuya? – spytał Haruka, gdy po ekranie zaczęły
pojawiać się napisy. Kuroko podniósł głowę, złapał go za policzek i uśmiechnął
się.
Wtedy też Haruka przybliżył się do niego i pocałował jego usta.
Złapał Kuroko za uda i przyciągnął blisko do siebie. Przejechał językiem po
wargach chłopaka, a ten od razu wpuścił go do środka i dołączył się do
pieszczoty. Tym razem całowali się wręcz
agresywnie. Haruka mocno napierał na ciało Kuroko, aż wreszcie doprowadził go
do pozycji leżącej i nas nim zawisł.
-Nanase – szepnął Kuroko, a to pobudziło Harukę do dalszych
działań. Wsunął dłoń pod jego koszulkę, czując jak na skórze tworzy się gęsia
skórka. Kuroko odchylił głowę w tył od nadmiaru rozkoszy, a brunet wykorzystał
ten fakt, by zaatakować jego szyję. Błękitno włosy wygiął się w łuk, gdy
chłopak zassał się w jednym miejscu, zostawiając po sobie malinkę.
-Jesteś mój, Tetsuya – szepnął mu do ucha i polizał linię
szczęki.
-Tylko twój... Cały twój – westchnął Kuroko i zarzucił mu ręce
na plecy, a nogi otoczyły jego biodra.
Pocałowali się mocno, a Haruka wsunął dłonie pod plecy Kuroko i
zaczął go podnosić. Nie było to łatwe, gdy przez całe jego ciało przechodziły
przyjemne dreszcze, lecz udało im się stanąć.
-Gdzie twój pokój?- spytał szybko Haruka i zajął się całowaniem
szyi chłopaka.
-Na górze – sapnął Kuroko i wplótł palce w jego włosy. Usta
bruneta sprawiały, że kręciło mu się w głowie.
Po dobrych kilku minutach dostali się w końcu do pokoju Kuroko,
wciąż nie wiedząc jakim cudem nie wywalili się na schodach. Haruka usiadł na
łóżku i od razu ściągnął koszulkę z chłopaka. Przejechał z uwielbieniem palcami
po jego skórze i po chwili zaczął ją pieścić ustami. Kuroko oddychał coraz
głośniej, niepewnie wsuwając dłonie pod materiał okrywający ciało Haruki.
-Nie wstydź się Tetsuya – poprosił brunet i sam ściągnął z
siebie koszulkę.
Z zaciekawieniem obserwował reakcję Kuroko. Jego oczy lekko zabłyszczały,
a usta otworzyły się. Haruka pocałował go czule i naprowadził dłonie chłopaka
na swoje ciało. Poczuł przyjemne ciepło, gdy Kuroko zaczął go gładzić. Położył
się na plecach, ciągnąc błękitnowłosego za sobą. Jeździł palcami po jego
plecach, aż dotarł do spodni i pewnym ruchem wsunął dłonie pod materiał.
-Nanase!- krzyknął Kuroko, gdy go tam poczuł.
-Przepraszam – szepnął, lecz mimo to zaczął gładzić palcami jego
pośladki. –Mam je zabrać?
-N...nie – Kuroko oblał się rumieńcem i oparł czoło o bark
Haruki.
Brunet delikatnie masował jego tyłek, jednocześnie całując szyję
chłopaka. Chciał sprawić mu jak najwięcej przyjemności. Po kilku minutach wyjął
jedną rękę i zabrał się za odpinanie spodni Kuroko. Błękitno włosy zatrząsł
się.
-Tetsuya... Mogę?
Kuroko nie odpowiedział, tylko uniósł głowę i wpił się w usta
bruneta. Ten potraktował to jako ‘tak’ więc szybko uporał się z paskiem i
rozporkiem. Już po chwili jego ręka powoli docierała do członka Kuroko, którego
delikatnie objęła. Tetsuya jęknął cicho, lecz nie brzmiało to jak gest
sprzeciwu. Dźwięk jeszcze bardziej nakręcił Harukę, który po chwili obrócił
Kuroko na plecy i zaczął poruszać dłonią.
-Nanase... – sapnął Kuroko, wbijając palce w jego plecy.
-Dobrze ci? – spytał opiekuńczo, zsuwając jego spodnie jeszcze
niżej, aż w końcu całkowicie pozbył się ich i slipek.
-T..tak – jęknął i znów przyciągnął go do pocałunku.
Haruka uśmiechnął się i oddał pieszczotę. Po chwili jego usta
przeniosły się na pierś Kuroko, a następnie zajęły się sutkami. Podobało mu się
to, do czego doprowadza. Kuroko wił się z rozkoszy, a jego dłoń mocno ściskała
palce Haruki, który podążał coraz niżej, aż dotarł do podbrzusza.
-Tetsuya – westchnął z zachwytem i ucałował główkę jego penisa,
a później przejechał językiem po całej jego długości.
-Nanase!- krzyknął Kuroko, zaciskając palce na pościeli i jego
dłoni.
Haruka zaczął powoli zagłębiać jego penisa w swojej buzi. Nie miał w tym żadnego
doświadczenia, lecz starał się jak mógł, a Kuroko jęczał i sapał coraz głośniej.
Kiedy cały jego członek znalazł się w środku Tetsuya znów wykrzyczał imię
Haruki, a on wysunął go i zaczął wsuwać znacznie szybciej niż poprzednio. Nie
trwało to długo, gdy Kuroko doszedł w jego ustach. Haruka ledwo się nie
zakrztusił, lecz udało mu się połknąć wszystko co zaserwował mu błękitno włosy,
a następnie popieścić go jeszcze trochę, by ogarnęły go spazmy. Oblizał usta i
podniósł się do góry, gdzie Kuroko od razu wpił się w jego wargi, chcąc
podziękować za to, co dla niego zrobił.
-Nanase, chcę się z tobą kochać – szepnął cichutko, ukrywając
swe zawstydzenie w ramieniu bruneta.
Haruce niemalże zakręciło się w głowie od strachu i entuzjazmu.
Nie miał pojęcia jak miałby to zrobić, lecz wiedział, że musi, bo nie wytrzyma.
Chciał poczuć Kuroko każdą cząstką siebie, więc szybko pozbył się własnych
spodni.
-Masz jakąś oliwkę?- spytał, po czym sam poczerwieniał.
Kuroko pokiwał głową i udał się do łazienki, w której
poprzewracał wszystkie rzeczy, by tylko ją odnaleźć. Kiedy wrócił dał Haruce
buteleczkę i usiadł na łóżku.
-Chcę cię widzieć, Nanase.
-Ja ciebie też – odparł i wylał trochę płynu na palce.
Popchnął delikatnie Kuroko, by się położył, po czym umiejscowił
jego nogi na udach. Nawilżoną dłoń skierował na jego pośladki. Nieśmiało drażnił
wejście. Pochylił się i pocałował go w usta, gdy wsunął pierwszego palca.
Kuroko wygiął się z bólu, lecz nie kazał mu przestawać, wręcz przeciwnie,
czekał na więcej. Haruka poruszał palcem w każdym możliwym kierunku, robiąc
miejsce na drugi, który dołączył kilka minut później. Kuroko mocno zacisnął
powieki.
-Tetsuya, jeśli mam przestać, to powiedz – szepnął Haruka, a
błękitno włosy pokiwał jedynie głową.
Brunet umiejscowił drugą rękę na członku chłopaka, chcąc
uśmierzyć mu ból. Wyglądało na to, że podziałało, gdyż odbyt Kuroko nie
zaciskał się już tak bardzo. Haruka wsunął w niego trzeci palec i odczekał
chwilę. Kuroko oddychał głośno, lecz nie było po nim widać, by odczuwał większy
ból, więc palce bruneta zaczęły się poruszać.
-Nanase – sapnął jedynie i odchylił głowę do tyłu.
Haruka od razu przyssał się do jego szyi i przyspieszył ruchy
obu dłoni. Ciężar ciała oparł o Kuroko, a to sprawiło, że czuli obecność
drugiego na całej długości. Brunet przeniósł się znów na sutki i podrażnił
językiem każdy z nich, a po kilku minutach takich pieszczot jego palce
poruszały się już bez problemu. Wtedy też pocałował Kuroko jak najczulej
potrafił. Wysunął się z niego i nawilżył oliwką swojego penisa. Nakierował do
na wejście chłopaka, po czym spojrzał mu w oczy.
-Tetsuya... mogę?- spytał, a jego policzki zrobiły się jeszcze
bardziej czerwone.
-Tak – szepnął.
Haruka wsuwał się w niego bardzo powoli. Nie chciał sprawić mu
bólu, a co więcej on sam go odczuwał. Kuroko mocno się na nim zaciskał, a
stanowiło to najprzyjemniejszą torturę w życiu. Ich palce splotły się i mocno
zacisnęły na sobie, a spojrzenia bezustannie się krzyżowały. Obaj nigdy by nie
pomyśleli, że osoba, którą zna się jedynie dwa dni, może stać się dla nich tak
ważna i bliska, by mogli się jej całkowicie poddać. Cała droga zajęła brunetowi
kilka długich minut, a gdy dotarł do końca schylił się i pocałował swojego
kochanka. Przetrwali tak przez dłuższy czas, aż wreszcie Kuroko poruszał lekko
biodrami, dając chłopakowi znać, że może
zacząć się ruszać. Wtedy też Haruka podniósł się nieco i wolno wysunął z jego
wnętrza, by po chwili znów się w nim znaleźć. Obaj jęknęli głośno, gdy wykonał
pierwsze pchnięcie, oraz każde następne.
Kochali się dość krótko, jako że każdy z nich przeżywał swój
pierwszy raz. Po kilkunastu minutach Kuroko doszedł w dłoni bruneta, a ten w
jego wnętrzu w tym samym czasie. Było to dla Haruki niesamowite doświadczenie,
gdy rozlał się w środku. Tetsuya przycisnął go mocno do siebie i czule się
pocałowali. Brunet wysunął się całkowicie z kochanka i opadł na łóżko obok
niego. Od razu sięgnął do ramienia Kuroko i przyciągnął go do siebie. Błękitno
włosy z oddaniem wtulił się w jego bok i położył rękę na piersi.
-Serce ci mocno bije – szepnął, kreśląc kółka na skórze
chłopaka.
-Bije dla ciebie, Tetsuya – odparł i cmoknął go w czoło.
-Pójdziemy popływać rano? – spytał sennie.
Nie jestem wielbicielką tego pairingu, ale podobało mi się. Takie przyjemne XD. Nie ma to jak lecieć na kogoś bo ma włosy w kolorze wody XDD
OdpowiedzUsuńJuż ja Cię przekabacę :) chociaż z naszymi myślami skierowanymi tylko do RH może być już ciężko ;D
UsuńMoim zdaniem, postacie chłopaków wyszły bardzo nie kanoniczne. Niezbyt mi się to podobało.
OdpowiedzUsuńCo linijkę wykrzykiwanie imienia lub rumienienie się było dla mnie tak dziwne w stosunku do tej dwójki, że nie mogłam tego zdzierżyć. Przeczytałam jednak do końca, żeby móc wyrazić swoje zdanie w konstruktywny sposób.
Kuroko się nigdy nie uśmiecha, a już tym bardziej nie śmieje się na głos. Takie odejście od jego chłodnego podejścia do życia i nie ukazywania swoich prawdziwych emocji razi mnie najbardziej. Nie wiem, może tylko ja tak mam, ale o wiele bardziej taki właśnie podoba mi się Kuroko- zamknięty w sobie, ale jednak złośliwy diabeł pojawiający się z nikąd.
Haru wyszedł troszkę lepiej, chociaż on też nie pokazywał nigdy jawnie swoich uczuć. Był zamknięty w sobie i zawsze chciał radzić sobie sam. Tu mi się wydaje taką (przepraszam za określenie) ciepłą kluchą. Tak mi się po prostu kojarzy.
Ogólnie cały ten paring wydaje mi się bardzo dziwny i naciągany. Nie przepadam za nim
Wybacz, nie chce Cię obrazić, ale nie potrafię się przekonać do tego one shota. Nie podoba mi się ogólnie schemat: spotkali się-porozmawiali-przerżneli... to wydaje mi się takie puste. Czegoś mi zwyczajnie zawsze brakuje w takich tekstach.
Mam nadzieję, że nie weźmiesz tego za obrazę, bo naprawdę lubię większość Twoich tekstów, ale ten nie przypadł mi do gustu.
Oczywiście, że nie biorę za obrazę, bo przecież nie każdemu się wszytko podoba i różne są gusta. Potraktowałam to raczej jako eksperyment, z czystej ciekawości co by z tego wyszło i mi się podoba. Może uda mi się kiedyś napisać coś, co Cię do niego przekona :)
UsuńChciałam ukazać,jakby druga osoba wpływała na to, że właśnie zaczynają okazywać emocje i ogólnie zachowywać się luźniej niż zwykle. Widocznie nie udało mi się przedstawić to tak, jak chciałam, więc już zaznaczam OOC przy postaciach:)
A co do schematu, to tak się jakoś zrodził i tak go chciałam przeprowadzić, bo nie chciałam tworzyć czegoś mocno rozbudowanego nie 'siedząc' jeszcze w paringu.
Dziękuję, że wyraziłaś swoją opinię i mam nadzieję, że następnym razem bardziej przypadnę do gustu :)
HAAARUUU :D Się poeta znalazł z tym kolorem włosów, zwłaszcza, że przecież przy każdej możliwej okazji nawet do akwarium wejdzie XD No ale wracając, shot był cudowny :) Polubiłam Kuroko, chociaż nie oglądam tego anime
OdpowiedzUsuńTaak, Haru i woda to najlepsze połączenie pod słońcem XD Dziękuję za miłe słowa i polecam obejrzenie Kuroko no Basket :D
UsuńPodobało mi się. Było takie inne od wszystkich opowiadań jakie czytałam o tej dwójce. Widać, że przy kimś wyjątkowym potrafią okazać jakieś emocje! Świetnie to przedstawiłaś.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takiego Haru i jego miłość do wody *i włosów i oczu Kuroko* :3
Weny i weny^^
Cieszę się, że Ci się podobało :) i w końcu już nie wiem, czy jest dobrze przedstawione, czy nie, ale skoro zrozumiałaś to widocznie nie jest tragicznie (albo po prostu dlatego, że często mamy podobne toki myślenia xd).
UsuńJa tam Haru uwielbiam w każdym wydaniu ^^
xoxo.
W końcu znalazłam chwilę dłuższą na przeczytanie tego[do tego w pracy o.O], więc mogę się wypowiedzieć. Baaaardzo czekałam na ten paring, jest po prostu cudowny *w* Ogólne wrażenie one-shota jest naprawdę dobre, aczkolwiek przyczepię się do podziału tekstu na rolę Kuroko i Haru. Powinien być moim zdaniem jakiś znacznik lub chociaż zmiana koloru czcionki przy przejściu między narracją z jednego chłopaka na drugiego. Na początku się deczko pogubiłam kto nagle zaczął opowiadać. Lemon spoko, ale utrzymany tak jakby w dwóch tonacjach, tej "odbytowej"[strasznie mi się to spodobało xd] i "pieszczotliwej". Wydaje mi się że powinien być utrzymany albo w konwencji "wsadził mu penisa w odbyt" albo [co wydaje się bardziej do nich pasować] "wszedł w niego swoją męskością". Chodzi po prostu o ujednolicenie tekstu. Do postaci się nie przyczepię bo bardzo podobało mi się pokazanie ich z innej strony. Widać, że uczucie otwiera stronę człowieka której się wcześniej nie pokazywało nikomu. Za to wielki plus. Wrócę natomiast jeszcze do początku, gdzie była mowa o Pokoleniu Cudów i meczu z Yosen, a później o Seirin. Nie mogłam wyczuć na początku w jakim przedziale czasowym jest opowiadanie. Kuroko przedstawiał swoją gimnazjalną drużynę, potem grali towarzysko przeciwko Yosen, a dopiero dużo później okazuje się że to drużyna Seirin grała przeciwko Yosen, a nie Pokolenie Cudów. Odrobinę nielogiczne mi się to wszystko wydało. Ale! W ogólnym zarysie, bardzo mi się podobało opowiadanie, bardzo na niego czekałam i cieszę się że się doczekałam XD Gdyby poprawić te małe błędy to byłoby zajebiście, ale i tak jest bardzo dobrze : D
OdpowiedzUsuńCo do pracy to nie komentuję xd
UsuńMyślałam, że te zdania przy przedziale są w miarę przejrzyste, ale pomyślę nad czymś, by to rozróżnić... kolorami może nie, bo coś się i tak przy tym poście pokręciło i nie mogę tego w żaden sposób zmienić xd
Hm, pod tym kątem na tekst nie patrzyłam, ale postaram się zrobić co mogę :D
Cieszę się, że podobały Ci się postacie (swoją drogą wciąż mącą mi te wszystkie opinie xd)
Przedstawiał ich jako zbiór osób, ale jak teraz czytam to faktycznie mogło pomieszać, już coś dopisuję.
Dziękuję za komentarz i na to że czekałaś na ten eksperyment :D