poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 22

*Ray* niedziela, grudzień 1994

Christa: Nie, to nie może być prawda! Żartujesz sobie…’

‘Wcale że nie. Przecież bym nie kłamał.’

Christa: No dobra, niech Ci będzie. J

‘Masz dzisiaj czas?’

Christa: Mamy spotkanie zespołu o czwartej. Możesz do mnie 
przyjść, a później pójdziemy tam razem. Okay?’

‘Okay, zaraz będę’

Ta dziewczyna przerosła wszelkie moje oczekiwania. Była bezpośrednia, szczera i no cóż, piękna. Nie robiła problemów z małych rzeczy, wszystko układało się łatwo. Minął już ponad tydzień od naszego pierwszego spotkania, a ja już czułem się tak, jakbym znał ją całe wieki. Widywaliśmy się prawie codziennie, nie była jednak moją dziewczyną…

Jeszcze.

Ubrałem płaszcz i zasznurowałem glany. Była połowa grudnia, więc na zewnątrz było naprawdę zimno. Szybko wyszedłem z domu i skierowałem się w stronę osiedla, na którym mieszkała Christa. Zawsze tylko ją odprowadzałem, nigdy nie trafiłem do środka. Zastanawiałem się, czy ona też stara się uprzątać swój pokój, by wyglądał jak najlepiej przed moim przyjściem. Prznajmniej w filmach, dziewczyny zawsze tak robiły.  Osobiście nie mogłem sobie wyobrazić Christy w takiej sytuacji.

Młody Way: Ray, z Gerardem dzieje się coś nie dobrego. Pogadaj z nim jutro, bo ja nie mam już sił. Dzięki.’

Jakbym nie próbował już tego robić. Od czasu imprezy urodzinowej Laury zachowywał się całkowicie inaczej. Tłumaczył się problemami Stevie’ go, kto by mu tam jednak wierzył. Ja na pewno nie, a Mikey tym bardziej. Pokusiłem się nawet, żeby zaczepić tego sławnego, po wspomnianej imprezie, w całym mieście Franka...

Nawet na trzeźwo był zdrowo pierdolnięty. Sprawiał wrażenie sympatycznego, ale nie mogłem się do niego przekonać. Może gdybym spędził z nim więcej czasu… Może kiedyś. Swoją drogą, on też martwił się o Gerarda. Chociaż widywali się codziennie, nie mógł wydusić z niego prawdy. Wszyscy skupiają się na Way’ u, domyślam się jak bardzo musiało go to wkurwiać. Jemu nigdy o to nie chodziło, więc po prostu odgradzał się od świata. Niestety jak zwykle działało to w drugą stronę i stawał się centrum wszelkiego zainteresowania.

Nawet nie zorientowałem się, jak trafiłem pod dom Christy. Na podjeździe nie stał, jak to miał w zwyczaju, samochód jej rodziców. Wszedłem po kilku schodkach i zapukałem w drzwi, by tuż po chwili dostrzec w nich perfekcyjną dziewczynę. Wciągnęła mnie do środka i od razu zaczęła atakować moje wargi.

Wspominałem już, że była bezpośrednia? Jeśli czegoś chciała, po prostu to brała, a mnie, jak na razie, wcale to nie przeszkadzało i nie sądzę, by kiedyś zaczęło.

-Hej Piękna. – Oderwaliśmy się od siebie. Jej ręce oplatały moją szyję, swoimi własnymi zacząłem rozpinać płaszcz.

-Cześć Przystojniaku. – Cmoknęła mój policzek i odsunęła o kilka kroków. Rozsznurowałem buty i uśmiechnąłem się do niej. 
Chwyciłem jej dłoń, wyciągniętą w moją stronę i pociągnęła mnie wzdłuż całego domu. Przeszliśmy przez długi korytarz, a na jego końcu znajdowały się stare schody. Mogłoby się wydawać, że prowadzą na strych, tak jednak nie było. Podążałem w górę za Christą, by tuż po chwili znaleźć się w jej pokoju. Ściany pomalowane były na czerwono, podłogę zajmował czarny dywan. Moją uwagę od razu przykuła gitara stojąca w kącie. Czarny elektryk, podłączony do sporego pieca. Domyślałem się, że cała chata musiała dygotać, gdy tylko wydobywała z instrumentu jakiekolwiek dźwięki. Skierowałem się na łóżko, by usiąść wśród chmary poduszek się na nim kłębiących. Christa nie wyglądała na zdenerwowaną moją wizytą, jak przypuszczałem, jej pokój nie wyglądał na sterylnie wysprzątany. Panował w nim artystyczny nieład. W żadnym wypadku nie było bałaganu. Podeszła do mnie i zaczęła gładzić moje włosy.

Cudowna istotka.

Po chwili usiadła mi okrakiem na nogach i spojrzała prosto w oczy. Mógłbym siedzieć tak całymi godzinami. Gładząc jej plecy, patrząc prosto w głębię zielonych oczu...

Zawibrował mi, kurwa, telefon. Ktokolwiek dzwonił, miał pecha. Pocałowałem namiętnie istotkę, znajdującą się na moich kolanach. Od razu oddała pieszczotę, ignorując wibrujący telefon. Przenieśliśmy się do pozycji leżącej. Błądziłem rękoma po całej długości pleców, bawiłem się jej włosami. Ponownie poczułem wibracje w kieszeni. Niechętnie oderwałem się od Christy i szybko spojrzałem na telefon. Dziewczyna ułożyła się na moim torsie, wtulając twarz w szyję. Młody… Czego jeszcze mógł ode mnie chcieć?

-Mikey, nie mam teraz czasu.

-Jest z Tobą Gerard? – Jego głos był podenerwowany.

- Nie, ostatnio widziałem go w piątek, w szkole. Co się stało?

-Jeszcze nie wrócił…

-Mikey, jest dopiero trzecia. Pewnie włóczy się gdzieś z Frankiem.

-Nie kurwa! Nie ma go od wczoraj, a Frank nie ma pojęcia gdzie jest. Przeszukaliśmy prawie całe miasto! – Chyba jeszcze nigdy nie był aż tak zrozpaczony.

-Będę za godzinę. – Rozłączyłem się. Sam nie wiem jakie emocje się we mnie kłębiły. Byłem zarówno wkurwiony, że musiałem skrócić swój czas spędzony z Christą, jak i cholernie martwiłem się o Gerarda.

- Co się stało? – przejechała nosem po mojej szyi.

-Mój przyjaciel od wczoraj nie wrócił do domu, nikt nie wie gdzie jest. Jego brat strasznie się martwi.

-To tych dwóch ze szpitala?

-Tak – westchnąłem.

Usiadła ponownie na moim brzuchu, leciutka jak piórko.

-Idź do nich. Jest zima, a skoro nie nocował u żadnego z kumpli to mogło się stać coś nie dobrego. – Jej twarz przybrała poważny wyraz, naprawdę się tym przejęła. – Idź Ray.

-Zobaczymy  się jeszcze wieczorem?

-Dołączę do was od razu po próbie.


Odprowadziła mnie spowrotem pod drzwi wejściowe, pocałowała na pożegnanie. Wyszedłem ponownie na zewnątrz. Zimna temperatura momentalnie uderzyła w każdą część mojego ciała. Nie chciałem nawet myśleć co mogłoby stać się z Gerardem, gdyby spędził na tym mrozie całą noc…

12 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba, ale strasznie krótkie. Cóż, nadrabiasz jakością :D. jak mogłaś przerwać w takim momencie (ノಠ益ಠ)ノ
    Czekam na ciąg dalszy i życzę duuuuuuużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ray mi jakoś zawsze krótki wychodzi xd Po prostu 'sceny' hetero wciąż sprawiają kłopoty... ach yaoi xd
      Przerwa specjalnie, przez następnym rozdziałem... że tak powiem, będzie się działo ;D

      Usuń
    2. Oho jak mówisz, że będzie się działo to jeszcze bardziej się nakręcam XDD

      Usuń
    3. Bo ja wcale nie miałam tego na myśli.... ^^

      Usuń
  2. Jak mogłaś? Jak mogłaś skończyć w takim momencie rozdział? xD Ciekawe co z Gerardem... Może jakieś staruchy go porwały? Wywiozły do lasu, zgwałciły, pocięły plastikowym nożykiem z KFC, a na koniec wrzucili do worka jego zwłoki i spaliły?
    O nie, wyobraźnio, stop. xD
    Czekam na następny rozdział i weny życzę, huehue :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez Ciebie zaczełam się śmiać jak debil do komórki w autobusie xd jakiś pan się na mnie dziwnie patrzy XD
      Jaka sadystyczna wyobraźnia xD
      Kto wie...może i coś przewidziałaś ^^

      Usuń
    2. Tak, na pewno, moja wyobraźnia jest bardzo przewidywalna xD *śmieje się jak psychopata*

      Usuń
    3. Może będzie lepiej... może będzie gorzej niż w Twojej wizji... ^^

      Usuń
    4. Boże, nie mogę się doczekać! ^^
      Dobra, może i ja bym coś napisała na bloga xD
      Dawno tam nic nie było, huehue xD

      Usuń
  3. Właśnie... co to za przerwa u Ciebie ?! Już mi się brać za pisanie ! :)

    OdpowiedzUsuń