Niespodzianka!
Mam nadzieję, że nie będziecie złe, gdy zamiast nowego rozdziału przeczytacie coś zupełnie odmiennego na tym blogu. Będzie to mianowicie paring z anime Kuroko no Basket (dokładniej rzecz biorąc KagaKuro), który otworzy podstronę 'Inne Fandomy'.
Pragnę zadedykować go Desire, nie tylko w ramach odwdzięczenia się, lecz również kolejnej motywacji :) *wcale na Ciebie nie naciskam*.
Współautorką shota jest Lady Seara.
Kagami przyszedł na salę. Nikogo tam nie było co niespecjalnie go zdziwiło. Był po prostu tak podekscytowany
tym, ze znów może grać w koszykówkę, że musiał tu już po prostu być.
Dopiero po chwili zauważył drobnego chłopaka, który ćwiczył rzucanie do kosza.
-Cześć, Kuroko - przywitał się.
- Cześć - odpowiedział i zaczął
ustawiać się do kolejnego rzutu. Rozstawił nogi w odpowiedniej pozycji, ułożył
ręce i starał się jak najlepiej wymierzyć. Po chwili wyprostował się, a piłka
poleciała w stronę kosza. Odbiła się od tablicy, po czym z charakterystycznym
odgłosem uderzyła o parkiet. Nie trafił, jak zwykle.
- Moje rzuty są beznadziejne - odparł
i przetarł twarz dłonią.
-Nie wszyscy są we wszystkim dobrzy -
położył rękę na jego głowie i poczochrał mu lekko włosy. -Ale idzie ci coraz
lepiej.
- Łatwo ci mówić. Przecież ty zawsze
trafiasz - spojrzał na przyjaciela z wyrzutem. Zastanawiał się czym tak
strasznie się od siebie różnią. Pewnie chodziło tu o wzrost, ale przecież nawet
niscy zawodnicy potrafili rzucać celnie.
-Ale gdybyś do mnie nie podawał, nie
trafiałabym - logika Kagamiego była specyficzna, ale żelazna. -Pomóc ci rzucić?
Kuroko mimowolnie się uśmiechnął.
Taka była prawda. To jego podania umożliwiały innym zawodnikom zdobywanie
punktów.
- W jaki sposób chcesz mi pomóc?
Kagami złapał go pod pachy i uniósł
bez trudu.
-Rzuć teraz.
- Co ty robisz - zaśmiał się. -
Łaskocze!
Po chwili jednak uspokoił się i ponownie przymierzył do oddania rzutu. Nie był
w stanie skupić się całkowicie, będąc trzymanym przez Kagamiego, nawet jeśli
próbował ze wszystkich sił ignorować przyjaciela. Wyprostował ręce, a piłka
poszybowała prosto do kosza. Nie odbiła sie nawet od tablicy, tylko od razu
przeleciała przez siatkę.
-Widzisz - Kagami również się
roześmiał. Trzymanie Kuroko sprawiało mu frajdę; przyjaciel był naprawdę
leciutki.
- Faktycznie - uśmiechnął się i
złapał za ręce Kagamiego. - Już możesz mnie odstawić...
-Ale trzymanie cię sprawia mi
przyjemność. Chociaż – zmarszczył swoje podwójne brwi -Jesteś taki lekki . Oj,
odżywiasz ty się prawidłowo, Kuroko?
- No przecież, że tak - zaśmiał się.
- Może nie zjadam aż tyle co ty, ale to ciałko też potrafi trochę
zmieścić.
Kagami roześmiał się, myśląc o tonie
shake’ ów, które Kuroko w siebie wlewał. Postawił go na ziemi i uśmiechnął
się.
-Ale ten rzut był naprawdę ładny.
-Dzięki - musiał zadrzeć głowę, by
spojrzeć prosto w jego twarz.- Gdyby nie ty pewnie bym nie trafił - zasmucił
się.
-Nauczysz się, Kuroko. Myślisz, ze ja
zawsze trafiałem? – pokręcił głową.
- Możliwe - lekko się rozpromienił. -
Ciekawe czy ten motyw z podnoszeniem przeszedłby podczas meczu.
-Hm. Zawsze mogę cię wziąć na barana.
Co prawda, wszyscy dostaliby szału, ale byłoby zabawnie.
- Pewnie tak - zaśmiał się. - Ale w
końcu byś się zmęczył przez to ciągłe noszenie mnie.
-Czy ja wiem? To całkiem słodki
ciężar - Kagami złapał piłkę i rzucił do kosza, trafiając bez problemu.
Ach, wszystko jest w nim idealne -
pomyślał Kuroko. Złapał piłkę i ponownie spróbował wycelować. Tak samo jak
poprzednio, nawet nie zahaczył o obręcz.
- Słodki i beznadziejny.
-Wcale nie - Kagami pogłaskał go po
głowie. Stanął za jego plecami i nakrył dłońmi jego dłonie. -Tak jak masz swój
własny styl gry, tak samo musisz mieć własny, by rzucać.
Kuroko nie wiedział co się z nim
dzieje, ale to, że miał Kagamiego tak blisko siebie wprawiło go w dziwny stan.
Przez jego ciało przechodziły lekkie dreszcze i miał nadzieję, że przyjaciel
nie był w stanie tego wyczuć.
Nie wyczuł.
-Skup się, Kuroko. Patrz na ten kwadrat.
- Łatwo ci mówić - wypowiedział,
zanim zdążył ugryźć się w język. Skierował wzrok dokładnie w to miejsce,
starając się wykonać polecenie.
-Spokojnie. Oddychaj. Tylko ćwiczymy.
Nie musisz strzelać trzypunktowców jak kapitan czy Izuki - senpai.
- No przecież się staram! - uniósł
głos. Cała ta sytuacja przestawała mu się podobać.
-Ej, Kuroko - Kagami spoważniał.
-Nie denerwuj się. Chodź, zabiorę cię na shake 'a, co?
- Okej. - Kuroko miał nadzieję, że
jego ulubiony shake przywróci go do normalnego stanu. - Tylko się przebiorę.
-Jasne. Poczekam tutaj.
Kuroko starał sie przemyśleć wszystko
to, co działo się z jego psychiką. Przecież to Kagami, już nie raz był blisko
niego. Właściwie, spędzali ze sobą całkiem dużo czasu... Czy to możliwe, by
zaczął czuć coś więcej do swojego przyjaciela?
Kagami tymczasem pozbierał ich
rzeczy. Martwił się o Kuroko. Zależało mu na nim. Ogromnie. Przy nim czuł się
spokojniejszy. Kiedy błękitno włosy przebrał się już w normalne ciuchy wrócił
na salę, gdzie Kagami zdążył już poukładać wszystkie piłki na miejsce i
przygotować się do wyjścia.
-Idziemy?
-Jasne. Daj ,wezmę twoją torbę -
Kagami uśmiechnął się. Spokojnie. Bez nerwów. Nie chciał, by Kuroko znów poczuł
się urażony. Tez z kolei nie widział potrzeby, by brązowooki niósł ją za niego,
lecz chcąc uniknąć nieścisłości po prostu dał przyjacielowi swoją torbę.
-Więc, masz już plany na wakacje? -
zapytał, kiedy wychodzili ze szkoły.
- Nie bardzo - odparł. - Pewnie znowu
cały czas będę siedział w domu.
-Moi rodzice zapraszają cię do Los
Angeles. Chcą cię poznać - wypalił Kagami.
-To miło z ich strony - Kuroko trochę
się speszył. - Będę musiał pogadać z rodzicami...
-Jasne, rozumiem, rozumiem - odparł
Kagami. -Po prostu wiedz, że fajnie by było.
- Chciałbyś, żebym jechał? - spytał z
nadzieją w głosie, co zdziwiło nawet jego samego.
-Oczywiście! Wiesz, ile rzeczy
mógłbym ci wreszcie pokazać? - podekscytowany Kagami opowiadał mu o plaży,
oceanie, cieple.
Kuroko nie bardzo zwracał uwagę, no
to co mówił jego towarzysz, bo w głowie już sam wyobrażał to, co chciałby zobaczyć
w Los Angeles. A było to ciało Kagamiego, okryte jedynie kąpielówkami,
wygrzewające się na słońcu. Albo jeszcze lepiej, jakby kąpał się w oceanie, a
później kropelki wody spływałyby po jego dobrze wyrzeźbionych mięśniach.
Policzki Kurokiego pokryły się rumieńcem, gdy tylko uświadomił sobie o czym
myśli. Kagami to jednak zauważył. Zatrzymał się w pół kroku i, nic sobie nie
robiąc z tego, że stoją pośrodku chodnika, dotknął ręką jego czoła.
-Masz gorączkę? - zaniepokoił się. Kuroko zawstydził się jeszcze bardziej,
gdy zostało to zauważone przez Kagamiego.
-Nie nic mi nie jest - skłamał. - Możemy iść dalej.
-Jesteś pewien?
-Tak. No chodźmy - pociągnął za rękaw
jego koszulki.
Gdy weszli do Maji Burgera, Kagami
zajął dla nich stolik a potem sięgnął po menu. I tak będzie zamawiał to ,co zawsze,
ale podał je Kuroko.
-Weź tez coś do jedzenia, ok?
- Kiedy ja wcale nie jestem głodny.
-Chociaż jednego. Bo inaczej Riko
mnie zabije.
Przewrócił oczami i koniec końców
zdecydował się wziąć jednego hamburgera.
Kagami poszedł zamawiać. 21 hamburgerów
i dwa shake’ i. Zapłacił od razu. Kuroko spojrzał na górę kanapek, znajdujących
się na tacce i nie mógł uwierzyć, że ktoś jest w stanie zjeść aż tyle. Kagami
postawił ją na środku stolika, później, zadziwiająco, usiadł obok przyjaciela, a
nie tak jak zwykle naprzeciw. Otworzył też pierwszego hamburgera i niemal
od razu odgryzł połowę. Zamruczał zadowolony.
- Tak mało ci potrzeba do szczęścia?
- spytał zaciekawiony.
-Jesteś ze mną ty, mam jedzenie, nie
jest mokro, jest ciepło - kolejny kęs i kanapki nie ma. -Nie mam powodu do
narzekania!
- Cieszy mnie to - uśmiechnął się i
pociągnął kilka łyków swojego shake’ a.
-A ty? Jesteś szczęśliwy, Kuroko?
Tak - pomyślał. - Jestem niesamowicie
szczęśliwy, że jesteś tutaj, siedzisz koło mnie i jesz hamburgery, które tak
strasznie lubisz. Jestem szczęśliwy, że jesteś tak blisko!
-Myślę, że tak - odpowiedział, wracając do otaczającego go świata, a Kagami sięgnął po kolejną kanapkę.
-W LA zabrałbym cię do Disneylandu. Siara, wiem, ale lubię to miejsce.
- Pewnie mają tam przepyszne shake’ i
- rozmarzył się.
-Mhm. Czekoladowe, Kuroko.
CZEKOLADOWE - rozmarzył się Kagami.
- Ja tam wolę waniliowe - zaczął. -
Ale czekoladowe też są dobre.
-Założę się, że sam już smakujesz jak
wanilia.
Kuroko prawie podskoczył w miejscu.
Chciał się założyć ze wszystkich sił. Nawet jakby miał przegrać, co było
całkiem prawdopodobne, bo w końcu to niemożliwe by smakował jak wanilia,
zapłaciłby każdą cenę, by Kagami dał mu choć namiastkę tego, czego by od niego
chciał.
- Jak chcesz, możesz spróbować... - zebrał w sobie wszelkie pokłady odwagi by
wypowiedzieć to zdanie. Jego policzki automatycznie zrobiły się czerwonawe. To,
co powiedział Kuroko, było niesamowicie.. erotyczne.
Kagami prawie się zakrztusił.
-Hej, Kuroko. Możemy. Ale nie przy wszystkich.
- Mówisz poważnie ? - zdziwił się.
-Zakład to zakład.
Kuroko uśmiechnął się nieśmiało. Była
to jedyna rzecz, na którą mógł się zdobyć. Nie wyobrażał sobie, by jego
marzenia miały się spełnić, choćby w tak małym stopniu.
Po co on kupował tyle tych
hamburgerów?...
Kagami zjadł je bardzo szybko i
przeciągnął się. Nie chciał całować Kuroko w toalecie, to by oznaczało, że nie
myśli o nim poważnie.
-Chodźmy do mnie.
Wstali więc i szybko opuścili lokal.
Kuroko nie rozumiał, dlaczego Kagamiemu aż tak na tym zależy, skoro był to dla
niego jedynie zwykły zakład.
-Właśnie, co dostanę, jeśli wygram?
- Co tylko będziesz chciał - odparł z
powodu braku jakichkolwiek pomysłów.
-Ciebie również?
Kuroko prawie stracił przytomność,
gdy to usłyszał. Zastanawiał się, o co mu chodzi, skoro to tylko zakład...
-Jeśli będziesz chciał.
-A jeśli przegram?
- Wtedy ja sprawdzę, czy smakujesz
jak czekolada.
-Dobra - zgodził się Kagami
beztrosko.
Bardziej lub mniej świadomie, oboje
przyspieszyli kroku. Niedługo znaleźli się już pod domem Kagamiego. Ten, jako,
że mieszkał sam, nie krzyczał nic do nikogo, gdy wchodzili do środka. Kuroko wszedł za właścicielem do mieszkania.
Bywał tu całkiem często, więc dokładnie znał rozmieszczenie wszystkich pokojów.
Kagami stracił trochę pewności
siebie, kiedy zostali sami. No bo jak to, ma pchnąć Kuroko na ścianę i tak po prostu
pocałować? A co z tym, no, co w filmach o tym.. a, NATSRÓJ!
-Możemy włączyć muzykę. Czy coś.
-
Jak chcesz - odparł. Próbował sobie wyobrazić, jak tan cały zakład miałby się
sprawdzić, lecz nie był w stanie niczego wymyślić. Bliskość Kagamiego sprawiała, że czuł się jeszcze bardziej zestresowany niż
przedtem. Tak bardzo chciał go poczuć. Jego usta na swoim ciele, na własnych
wargach...
Kagami
zaczął grzebać w stosie swoich płyt. Gdzieś, prócz heavy metalu, miał muzykę
klasyczną, którą kiedyś dostał od Alex... Jest!
Zapuścił Beethovena i spojrzał na Kuroko.
-Światło możemy zgasić.
Błękitnowłosy
czuł się strasznie dziwnie w tej sytuacji. Wszystko było takie sztuczne i
nienaturalne. Tak inne od tego, co sobie wyobrażał.
-Chyba bym wolał, żeby było zapalone - powiedział. Nie mógł sobie odmówić
patrzenia na Kagamiego, kiedy by go całował.
-Okej.-
Kagami wytarł ręce w spodnie i usiadł na kanapie. -Chodź?
Usiąść
obok niego, czy może władować mu się na kolana, gdzie od długiego czasu chciał
trafić? - rozmyślał, podczas gdy powoli zmierzał do kanapy. Po chwili jednak
stwierdził, że cała ta sytuacja jest na tyle pokręcona, że jeden szczegół jej
nie pogorszy. Usiadł więc bokiem na kolanach Kagamiego i spojrzał na niego
wyczekująco. Kagami zamarł na chwilę, ale potem uznał, że ta gra jest ciekawa.
Powoli otoczył ramionami talię Kuroko i przyciągnął go bliżej siebie. Dotknął
ustami jego czoła, tak odruchowo, na chwilę zamykając oczy.
Zalała go fala spokoju.
Kuroko
zapomniał o tym, jak ma na imię, tylko ramiona Kagamiego otuliły jego ciało. A
teraz? Kiedy czuł te kuszące usta na własnym czole i mógł dokładniej niż zwykle
wyczuć zapach przyjaciela nie był w stanie oddychać.
Położył dłonie na jego barkach i zaczął je lekko gładzić. Zdawało mu się, że ta
chwila trwa wiecznie. To uczucie było całkiem przyjemne. Podobały mu się drobne
łapki Kuroko, które czuł na sobie.
-Masz zimne ręce - szepnął, unosząc jego dłonie do ust. Lekko w nie chuchnął.
Kuroko
podniósł głowę i spojrzał prosto w piękne, brązowe oczy. Przejechał kciukiem po
dolnej wardze Kagamiego, rozkoszując się jej miękkością i delikatnością.
Kagami
szeroko otworzył oczy, wpatrując się w niego. Ten dotyk... łaskotał, więc
uśmiechnął się szeroko, a potem odwrócił głowę i lekko ugryzł go w palec.
-
Auć - jęknął Kuroko, lecz w rzeczywistości nie miał nic przeciwko takiemu
bólowi. Wyswobodził drugą rękę i przeniósł ją na kark Kagamiego, lekko go pocierając.
-Wybacz.
Nie chciałem ci zrobić krzywdy.
-
Nic nie szkodzi - uśmiechnął się. - Właściwie to było całkiem przyjemne -
wypalił, zanim zdążył ugryźć się w język.
-Hmm?
- podwójne brwi Kagami 'ego lekko się uniosły.
A potem lekko pocałował go w kącik ust. Nie było w tym nic erotycznego, nie
bardziej, niż w samej sytuacji. Ot, delikatnie dotknął ustami kącika jego warg
i zaraz się odsunął.
-
Nic - speszył się i spuścił wzrok. Zbyt dużo doznań, jak na jeden raz, choć
pragnął coraz to więcej i więcej. Poruszył się niespokojnie na kolanach
Kagamiego, co nie uszło jego uwadze.
-Niewygodnie
ci?
Kagami pomógł mu zmienić pozycję; teraz Kuroko siedział na nim okrakiem.
Patrzył mu w oczy, w ich spokojny, głęboki błękit, który zawsze tak go
pociągał. Dłońmi przesunął po plecach Kuroko, zatrzymując je na jego
biodrach.
-Chcę cię pocałować.
Przez
ciało Kuroko przeszedł dreszcz. Czuł się tak nieziemsko, siedząc na kolanach
swojego przyjaciela i czując jego ręce na sobie. Do tego jeszcze to
pytanie.
Przecież ja też tego chcę! Pragnę najbardziej na świecie! - Krzyczał w
myślach.
Nie był jednak w stanie wypowiedzieć tych słów na głos, więc pokiwał jedynie
głową, dając Kagamiemu nieme pozwolenie.
Kagami
przysunął go troszkę bliżej siebie i w końcu pocałował. Na początku była to
niepewna pieszczota, jakby zapytanie o pozwolenie. Ale kiedy Kuroko nie wykonał
żadnego gestu, Kagami rozchylił jego wargi językiem i pogłębił pocałunek, tuląc
Kuroko. Ten zaś oprzytomniał dopiero po kilkunastu sekundach. Wtedy też pewnie
przeniósł swe ręce na szyję Kagamiego i mocno do siebie przycisnął. Ich języki
były tak doskonale zgrane. Ten pocałunek był po prostu idealny.
W
końcu oderwali się od siebie, kiedy zabrakło im tchu. Kagami, patrząc mu bezczelnie
w oczy, przesunął językiem po wargach.
-Wanilia. Jesteś wanilią, Tetsu.
Kuroko
czuł, jak jego policzki robią się czerwone. Przytulił się do Kagamiego jeszcze
mocniej niż wcześniej, przejeżdżając nosem po jego szyi. Był tak szczęśliwy, że
nie chciał by ta chwila się kończyła.
Czyżby
go zawstydził?
Kagami zaczął całować szyję i bark Kuroko. W imię, oczywiście, badań.
-
No to przegrałem - powiedział zrezygnowany. - Czego sobie życzysz?
-Hm.
Ciebie?
Kuroko
czuł, że narasta w nim podniecenie, a jego oddech przyspiesza. Ku zdziwieniu
zarówno Kagamiego jak i swojemu, przyciągnął go do siebie i zaczął namiętnie
całować.
-Och
- Kagamiemu wyrwało się ciche westchnięcie, ale potem zaczął odwzajemniać
pocałunki. Wsunął dłoń pod koszulkę Kuroko i dotknął jego pleców. Powoli
przesunął palcami wzdłuż jego kręgosłupa. Kuroko wyprostował się nagle, na
skutek tak intensywnego dotyku. Przygryzł dolną wargę i wbił paznokcie w kark
Kagamiego.
-Masz
bardzo wrażliwą skórę..
Kuroko
nie był w stanie powiedzieć ani słowa. Przymrużył oczy od nadmiaru rozkoszy i
całkowicie oddał się woli Kagamiego. Chłopak dotknął ustami jego gardła i
zaczął je leciutko ssać. Cholera, nie mógł mu zrobić malinki, nie ważne, jak
bardzo by tego chciał. Kuroko błądził dłońmi po całej powierzchni jego pleców,
aż w końcu doszedł do końca materiału i nieśmiało wsunął swoje ręce pod
koszulkę Kagamiego, podciągając ją lekko do góry. Kagami syknął cicho, gdy
poczuł na sobie zimne palce Kuroko. Ale to nie było nieprzyjemne, raczej..
ekscytujące.
Po chwili niebieska koszulka Kagamiego wylądowała na podłodze, a Kuroko aż
otworzył buzię z zachwytu na widok tych wszystkich, pięknie wyrobionych mięśni,
które były efektem wielu godzin treningów.
-Tetsu
- mruknął Kagami, ale nie pozostał mu dłużny i również zdjął jego koszulkę.
Kuroko był tak szczupły, że mógł bez trudu objąć go w pasie dłońmi. Co zrobił.
-To.. słodkie. Jesteś słodki.
Kuroko
spojrzał mu prosto w oczy i uśmiechnął się nieśmiało.
- Za to ty, jesteś wspaniały.
Kagami
zarumienił się. I zawstydził. Dlatego nie odpowiedział, tylko oparł czoło o
ramię Kuroko i delikatnie pocałował go w obojczyk.
Kuroko
poczuł dziwną satysfakcję z tego, że udało mu się doprowadzić do rumieńców na
twarzy Kagamiego. Gładził palcami jego brzuch, chowając twarz w brązowych
włosach.
-Chcesz
kontynuować? - zapytał cicho Kagami, ciepłym oddechem owiewając jego ucho.
-
Tak - odpowiedział szybko, z zadziwiającą pewnością.
-Nawet,
jeśli sprawię ci ból?
To
stanowiło pewną przeszkodę w postępowaniu Kuroko. Zaczął się bać i to
niewyobrażalnie bardzo. Tak bardzo tego pragnął i obawiał się zarazem, jednak w
odpowiedzi pocałował mocno Kagamiego, pozwalając mu działać.
Kagami
wstał, unosząc Kuroko tak, jak gdyby ten nie ważył nic (bo i nie ważył), podkładając
mu dłonie pod pupę. Bez słowa zaniósł go do swojej sypialni. Kuroko wtulił się
mocno w jego ramiona, jakby chciał oddalić od siebie myśl o tym, co zaraz się
zdarzy. Widział jak pokonują trasę z salonu do sypialni, jednak nie zawahał się
już ani przez chwilę.
-Nie
bój się. Proszę - szepnął Kagami, jakby wiedział, o czym myśli.
On też się bał. Nie miał doświadczenia, ale tak bardzo pragnął Kuroko, że aż go
to bolało.
-
Ufam ci Kagami - szepnął, gdy tylko znaleźli się w sypialni.
Te
słowa niosły otuchę, ale co, jeśli Kagami nie ufał samemu sobie..?
Ostrożnie położył go na swoim łóżku i spojrzał na niego z góry. Kuroko czuł
się obnażony, kiedy tak leżał bez koszulki i był obserwowany. Wpatrywał się w
twarz Kagamiego, co przynosiło mu spokój. Wyższy mężczyzna pochylił się i powoli
pocałował go w pierś, a potem pocałunkami schodził coraz niżej. Czuł pod
wargami smak Kuroko, słodką i niewinną wanilię. Ten zaś wplótł palce jednej
dłoni w brązowe włosy Kagamiego, a drugą złapał za jego rękę, podciągając go do
góry. Kagami pocałował go, odczytując jego intencje.
Jednocześnie jego dłonie, drżące, rozpinały pasek Kuroko.
Niepokojące
myśli znów zapanowały mu w głowie, lecz gdy tylko poczuł jak Kagami opuszcza
jego spodnie coraz niżej całkowicie oddał się pieszczocie.
Zawahał
się na kilka sekund, które trwały tak długo, jak godziny, nim w końcu rozebrał go
całkiem, nawet ze skarpetek.
Kuroko
zaczął machinalnie gładzić jego ramiona, chcąc dodać mu otuchy i zmotywować do
dalszego działania. Mimo, że wciąż niesamowicie się bał, chciał poczuć
Kagamiego tak blisko, jak jeszcze nigdy nikogo.
Kagami
znów go pocałował, tym razem delikatnie, lekko ssąc jego dolną wargę. Dłonią
przesunął po jego brzuchu, aż dotarł do jego członka. Powoli wziął go do ręki.
-
Ach! - zajęczał głośno, odchylając głowę do tyłu. Nie wyobrażał sobie, że może
to sprawić tyle przyjemności.
Kagami
natychmiast go puścił.
-Boże, sprawiłem ci ból?
-
Nie! - zarzekał się. - Nie przestawaj, proszę.
Kagami
odetchnął z ulgą.
-Będę się musiał przyzwyczaić - powiedział cicho. Rumieniąc się, patrzył Kuroko
w oczy, podczas gdy dłonią wrócił do pieszczenia go.
Niebieskooki
starał się, ale nie potrafił hamować dźwięków, które wydobywały się z jego ust.
Patrzył na Kagamiego z ogromną wdzięcznością, przecież sprawiał mu tak wiele
przyjemności.
-Podobasz
mi się taki - wymamrotał Kagami, oddychając szybko. -Zarumieniony.
Jak
na złość, zarumienił się jeszcze bardziej, o ile było to w ogóle możliwe.
Przeniósł dłonie na szyję Kagamiego i przyciągnął go do jeszcze jednego
pocałunku. Kagami nie mógł wytrzymać dłużej. Jego pocałunki zmieniły się. Stały
się ostre, drapieżne, namiętne. Był gwałtowny, niczym burza. Kuroko w żadnym
wypadku nie miał mu tego za złe, choć w pierwszej chwili zdziwiło go zachowanie
chłopaka. Dostosował się jednak i wbił paznokcie, tym razem w plecy Kagamiego.
Chłopak jęknął prosto do jego ust.
Pragnął Kuroko. Chciał być w nim, nie tylko przy nim.
Uniósł się i zaczął pospiesznie rozpinać swoje spodnie.
Na
Kuroko spłynęła kolejna fala niepewności. Dobrze wiedział co wydarzy się za
chwilę. Obserwował Kagamiego z pewną ekscytacją, lecz i z wielkim
zaniepokojeniem.
-Kagami... - jęknął.
-Tetsu
- wymamrotał Kagami, rzucając swoimi spodniami i bielizną na podłogę. -Ja..
Oczy
Kuroko rozszerzyły się, gdy tylko zobaczył ciało Kagamiego, nie okryte żadnym
materiałem. Słowo 'przystojny' nie oddawałoby tego wystarczająco dobrze. Był
piękny. Błękitnowłosy podniósł się do pozycji siedzącej i przejechał dłonią po
całej długości jego ciała. Od torsu aż po uda.
Kagami
czekał. Bał się poruszyć, tak bardzo nie chciał spłoszyć swojego cienia.
Patrzył tylko na niego, w jego oczy, badał go wzrokiem. Jakby chciał zapamiętać
każdy szczegół jego ciała.
-
Jesteś piękny Taiga - wyszeptał z zachwytem. - Tak bardzo piękny...
-Tetsu,
zawstydzasz mnie - jęknął Kagami. -Dotknij mnie - poprosił, czując, jak bardzo
suche ma wargi.
Kuroko z chęcią spełnił tą prośbę. Dotykał każdego kawałka jego ciała,
rozkoszując się tą delikatnością. Zwinnie omijał okolice krocza, bo najzwyczajniej
w świecie się bał. Kagami uniósł jego drugą rękę do swojego policzka. Pocałował
delikatnie jej wnętrze, a potem przytulił ją do swojego policzka.
-
Aj Taiga - westchnął w amoku. - Tak długo na ciebie czekałem.
Dopiero po chwili uświadomił sobie co powiedział. Speszył się i cofnął rękę od
Kagamiego, mimo że tak strasznie nie chciał tego robić.
-Tetsu,
uwierz mi - zmusił go, by spojrzał mu w oczy. -Że musiałem przylecieć tutaj aż
ze Stanów, żeby cię odnaleźć.
Kuroko
ucałował lekko jego wargi.
-Zrób to - powiedział stanowczo. - Chcę cię poczuć w sobie.
-Będę
delikatny - obiecał Kagami, chociaż bóg jeden wiedział, jak bardzo te słowa
mogły być mylące i zwodnicze. Nawilżył swoje palce, a potem bardzo powoli
wsunął je w Kuroko. Tak bardzo starał się być ostrożny, że skupił się całkiem
na jego twarzy; w razie jakiegokolwiek grymasu natychmiast się zatrzyma.
Nie można powiedzieć, by Kuroko czuł się komfortowo w zaistniałej sytuacji.
Czuł, jak Kagami go rozciąga, sprawiając tym samym ból. Był on jednak do
zniesienia. Znowu wpatrywał się w oczy chłopaka, by znaleźć w nich spokój.
-Przepraszam.
Przepraszam - szeptał Kagami, całując go po szyi. Jednocześnie poruszał powoli
palcami.
-
Nic nie szkodzi - westchnął. - To miłe, mieć cię tak blisko.
Taka była prawda. Mimo, że ból nasilał się z każdym ruchem palców Kagamiego,
Kuroko czuł też zalewającą całe jego ciało przyjemność.
Kiedy jego palce nie napotykały już oporu, Kagami zaczął panicznie myśleć, co
dalej. Nie chciał pierwszy raz kochać się z Kuroko, który by klęczał. Chciał
widzieć jego twarz, móc patrzeć mu w oczy. Powoli położył go na poduszce,
a jedną, mniejszą, wsunął Kuroko pod biodra, lokując się między jego nogami. Chcąc
ułatwić Kagamiemu zadanie, Kuroko ułożył nogi na jego ramionach. Ekscytacja
zaczęła przerastać zarówno ból, jak i przerażenie. Wiedział, że jest gotowy, a
osoba, którą wybrał, perfekcyjnie się do tego nadaje.
Kagami jedną rękę położył na jego biodrze, ale drugą złapał go za dłoń i splótł
ich palce razem.
-Jeśli będziesz chciał, żebym się
zatrzymał - wykrztusił - to ściśnij mnie mocno, dobrze?
-
Dobrze.
Kuroko uniósł ich splecione dłonie do ust i ucałował tą, należącą do Kagamiego.
Znów spojrzał w jego brązowe oczy i kiwnął
głową, dając mu zgodę na działanie. Kagami wsunął się w Kuroko;
chociaż na razie znalazł się w nim zaledwie na kilka centymetrów, z jego ust
wyrwał się ni to jęk, ni to skowyt. Oddychał szybko.
Przez ciało Kuroko przeszedł potężny
dreszcz, gdy tylko poczuł w sobie Kagamiego. Był mu niezmiernie wdzięczny, że
wchodził w niego powoli. Czuł niewyobrażalny ból, który z czasem przemienił się
w ekscytującą rozkosz.
Kagami odwrócił głowę i pocałował go w łydkę. Poruszał się naprawdę wolno,
kilka milimetrów na minutę, chociaż, po tym, jak zaciskał zęby i jak się pocił,
widać było, że jest to dla niego ciężkie.
-Jesteś taki ciasny - wymamrotał.
Kuroko
zaczął lizać palce Kagamiego, chcąc sprawić by choć trochę się uspokoił.
Przeniósł też dłoń na jego policzek i zaczął ocierać kropelki potu zbierające
się na jego twarzy. Był już gotowy na więcej.
A
więc Kagami zaczął się poruszać. Ostrożnie, delikatnie, ale coraz szybciej.
Czuł, jak Kuroko zaciska się na nim i tak, to była najsłodsza tortura, jakiej
kiedykolwiek doświadczył.
-
Ach Kagami - jęczał. - Szybciej!
Pochylił
się do przodu i zaczął mocniej poruszać biodrami.
Kuroko nie czuł już niczego więcej oprócz przyjemności. Świadomość tego, że
Kagami był tak blisko, jak zawsze chciał go dla siebie mieć była dla niego tak
szaleńczo ekscytująca, że sam znajdował się już na skraju.
Kagami
poruszał się teraz naprawdę szybko i mocno. Pochylił się, by spragnionymi
wargami, zimnymi i wilgotnymi, pocałować go namiętnie. Błękitnowłosy
wykorzystał ten moment, by z całej siły opleść Kagamiego swoimi ramionami. Czuł
jak jego erekcja wbija się w brzuch chłopaka, a to pobudzało go jeszcze
bardziej.
-Dobrze
ci, Tetsu? - wymamrotał Kagami.
-
Wspaniale- wyjęczał wprost do jego ucha. - Zaraz dojdę...- zaczął przemieszczać
jedną z dłoni w stronę swojego członka. Kagami odczekał, aż Kuroko się dotknie,
a potem nakrył jego dłoń swoją i narzucił mu tempo. Pocierał go naprawdę mocno.
-
Ach Taiga - wzdychał coraz to głośniej, aż wreszcie wydarł się na całe gardło,
gdy doszedł do szczytu.
Słysząc
jego krzyk, a także czując jego skurcze, Kagami również doszedł. Opadł ciężko
na Kuroko, chroniąc go przed zgnieceniem w ostatniej chwili, gdy podparł się na
łokciach.
-
Kagami - szepnął i łapiąc za policzki przyciągnął go do pocałunku.
I
znów pocałunek był delikatny, smakujący wanilią. Chociaż dookoła unosił się
zapach seksu, Kagami czuł tylko słodycz Kuroko.
-
Rzeczywiście smakujesz jak czekolada - uśmiechnął się radośnie.
-To
dobrze? - powoli odzyskiwał oddech.
-
Wyśmienicie.
-Bardzo
cię boli? - delikatnie odgarnął mu włosy z czoła.
-
Tylko trochę - odparł. - A ty jak się czujesz ?
-Cudownie
– westchnął Kagami.
-Kagami... - zaczął, lecz nie bardzo wiedział jak spytać o to, co dręczyło jego
myśli.
-Tak?
-
Ty nie traktowałeś tego tylko, jak nagrodę? - wydusił z siebie.
Kagami
spojrzał na niego, zszokowany. Czy Kuroko naprawdę tak nisko go oceniał...?
-Nie - powiedział, opierając czoło o jego czoło. -Nie, Tetsu.
Kuroko
nie miał już żadnych wątpliwości. Ten człowiek był dla niego doskonały i czuł
się przy nim bezpiecznie. Spojrzał w jego głębokie, brązowe oczy i uśmiechnął
się uroczo.
-Kocham cię.
Kagami
miał wrażenie, że jego serce na chwilę przestało bić. bał się, że to żart albo
sen, ale Kuroko nigdy nie był okrutny. Więc..
-Ja ciebie też - bąknął, ukrywając twarz w jego ramieniu. -Boże, Tetsu, tak
długo to w sobie nosiłem.
-
Dobrze wiem, co masz na myśli - westchnął, gładząc delikatnie jego plecy.
-Więc...
jesteśmy razem, co?
Kuroko
nie odpowiedział. Jedynie uniósł głowę Kagamiego i pocałował go najlepiej
potrafił.
Kagami
uśmiechnął się i również go pocałował. Powoli zaczął się wysuwać z Kuroko, by
nie przedłużać uczucia dyskomfortu, jaki musiał tamten czuć.
-
Zgłodniałem - oznajmił Kuroko. - Chodźmy coś zjeść.
-Może
najpierw się umyjemy? - zaproponował Kagami. -A potem zrobię ci coś dobrego.
- Coś dobrego, to już od ciebie
dostałem - zaśmiał się.
Kagami uśmiechnął się szeroko.
-Zaiste.
Nie ma to jak dobre KagaKuro na rozbudzenie po popołudniowej drzemce :3
OdpowiedzUsuńŚwietnie Wam to wyszło! <3
KagaKuro dobre o każdej porze dnia i nocy!
UsuńDziękujemy! ;)
Nasze KagaKuro zdobywa internety <3
OdpowiedzUsuńDziś internety, jutro cały wszechświat..! xD
UsuńDziewczyny, to było naprawdę dobre. Wyszła wam z tego prawdziwa wanilia; więc tytuł jest jak najbardziej na miejscu. Co z tego, że było to nawiązanie do zakładu chłopaków *śmiech* Amia ma swój własny sposób myślenia :D
OdpowiedzUsuńNa samym początku miałam drobny problem z imionami; nigdy ich nie zapamiętuję, a fakt, że oba były na literę k, doprowadzał mnie praktycznie do obłędu xD Co chwilę zadawałam sobie pytanie; Który to który?
A tak całkiem na poważnie. Świetnie pokazałyście uczucia chłopaków. Całość wypadła całkiem naturalnie. Poza tym ten dość sztywny podział na dominanta i uległego - spodobał mi się ;)
A tak przy okazji, Fun i tak się gniewam, bo miał być rozdział, a tu mi z taką niespodzianką wyjechałaś. Miłą, bo miłą, ale... Ja cem wiedzieć co będzie dalej :(
Pamiętam, że jak zaczynałam w tym fandomie to też cały czas mi się wszystko kręciło xd ale idzie się przyzwyczaić ;D
UsuńDziękujemy za miłe słowa ;D
Oj tam gniewasz.. Będzie za tydzień, obiecuję ;D Poza tym sytuacja między chłopakami właśnie się uspokoiła, więc nie wiem co to za nerwy xd
Dostałam dedykacje^^ Dziękuję, poganiaczu niewolników- Fun Ghoul ;)
OdpowiedzUsuńWieeem, że czekasz, ale jakoś ciężko mi teraz idzie pisanie czegokolwiek. Ale, ale... przejdę do ważnych rzeczy:
Ten one shot jest naprawdę słodki. Uwielbiam ich relacje tutaj. Oczywiście musiały się pojawić nieodłączne rumieńce Kagamiego i słabe rzuty Kuroko^^
Naprawdę bardzo mi się podoba! Cieszę się, że otworzyłaś tą nową zakładkę tak dobrze napisanym role-playem i to z KagaKuro :3
Kocham i czekam na więcej! ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♥♥♡♥♡♥♡♥←przesyłam miłość i gejozę ;)
Poganiaczu niewolników... Słuuucham ? :D Przecież ja nic takiego nie robię złego.
UsuńBardzo się cieszę, że Ci się podobało i też się cieszę, że w końcu będzie gdzie umieszczać coś spoza Frerardów ;D
...też czekam xd
♡♥♡♥♡♥♡