środa, 6 sierpnia 2014

Zapoznawcze.

Współautorką shota jest Amia (KLIK), której bardzo dziękuję, za to że wspólnymi siłami stworzyłyśmy coś tak...wyjątkowego! ;)

Gerard wpadł do domu Franka jak szalony. Niby dopiero co wrócili z trasy, która była z resztą bardzo owocna, lecz nie mógł już bez niego wytrzymać. Pragnął go właśnie w tej chwili, dlatego poleciał do salonu, gdzie zastał go oglądającego telewizję. 

-Frankie... - jęknął. 

- Czego? - warknął brunet. Był zły. Dlaczego ktoś znów przerywał mu oglądanie tego cholernego programu? On bardzo chciał go obejrzeć! Jednak najwyraźniej zbyt wiele osób z jego otoczenia, dotknęło jakieś nietypowe schorzenie, które nie pozwala im dać mu spokoju nawet na krótką chwilę; telefony i dzwonki do drzwi pojawiały się tego dnia dosłownie co kilka minut. Czuł na sobie wyczekujące spojrzenie Gee. Nie, nie odwróci się, nie da mu tej satysfakcji, nie zmarnuje na niego ani odrobinki swojego cennego czasu. 

-Iero! - krzyknął Gerard i stanął między nim a ekranem. Miał gdzieś, że coś ogląda. Samo spojrzenie na jego ciało wystarczyło, by oddech mu przyspieszył. Zagryzł wargę, chcąc choć odrobinę się opanować, lecz każda cząstka ciała kazała mu się na niego rzucić. Czekał jednak na to, co zrobi brunet. Frank spojrzał na Gerarda, jakby od niechcenia. Chciał sprawiać wrażenie jakby Gerard go nie interesował, czy raczej jego ciało: szerokie ramiona, wąskie biodra, umięśniony brzuch, skrywany pod materiałem koszulki i jeszcze jedna rzecz, spodnie, obcisłe spodnie, które tak cudownie opinały się na jego pośladkach i Frank mógł przysiąc, że z przodu również są lekko wypchane. Może jednak istnieją rzeczy ciekawsze niż programy w telewizji? Przejechał językiem po spierzchniętych wargach i wstał powoli z kanapy. Podszedł do Gerarda i zaczął zataczać palcem malutkie kółeczka, na jego klatce piersiowej. Uniósł na chwilę wzrok i ujrzał wpatrująca się w niego parę intensywne zielonych tęczówek, w których tliły się ogniki pożądania. Zbliżył swoją twarz do jego. Ich nosy niemal się stykały. Frank poczuł na swoich ustach ciepły oddech Gerarda. Był tak blisko, jeszcze tylko troszkę... W ostatniej chwili zmienił plany. Chwycił czarnowłosego za ramiona i popchnął w stronę kanapy. 

-Dzisiaj na brutalnie? - spytał, uśmiechając się zadziornie i pociągnął go za sobą na sofę. Wpił się w jego wargi, jakby nie czuł ich od tygodnia, a przecież całowali się jeszcze tego ranka. Gerard z każdym dniem czuł, że uzależnia się od Iero, lecz nie miał najmniejszego zamiaru z tym walczyć. Wsunął dłonie pod jego koszulkę, by jednym zwinnym ruchem ją ściągnąć i zaatakował ustami jego obojczyki i tors. Chwilę później przeniósł się na sutki, podgryzając każdy z nich. 

-Lubisz tak, co nie? - zaśmiał się i złapał za jego pośladki. Frankie siedział na nim okrakiem, napierając na niego coraz bardziej. Głowę miał odchyloną w tył, a jego biodra były w nieustannym ruchu. Z gardła co jakiś czas wydobywały się ciche jęki. Na tym etapie już ledwo się kontrolował. Wiedział, że długo nie wytrzyma. W pewnym momencie pociągnął Gerarda za czuprynę i agresywnie wpił się w jego usta, po czym sięgnął do jego paska od spodni i rozpiął go jednym, zwinnym ruchem. Gerard uniósł lekko biodra i pozwolił Frankowi pozbawić się spodni, które teraz wydawały się jedynie przeszkadzać. Od razu ścisnął jego członek przez bokserki, ciesząc się, że jest już pobudzony. Zaczął go dość agresywnie pieścić, a zapłatą za to były coraz to głośniejsze jęki wydobywające się z buzi Franka. Drugą dłonią złapał za jego pośladek, tym razem jednak wsuwając ją pod materiał. Całowali się zachłannie, a w ich działaniach nie było ani krzty delikatności; kierowali się samym pożądaniem. Frank oddychał ciężko. Czuł to cholernie przyjemne ciepło, które rozlewało się po jego podbrzuszu. Przeszedł go silny dreszcz. Co ten facet z nim robił. To było nie do pomyślenia. Ale on miał zupełnie inny plan, to Gerard miał wić się pod jego dotykiem, nie na odwrót. Ale to wszystko było takie przyjemne, nie mógł sobie odmówić dotyku gładkich dłoni czarnowłosego, po prostu nie potrafił. Oparł głowę na ramieniu Gerarda i jęczał głośno, jakby chciał pokazać całemu światu, jak bardzo jest mu dobrze. Był już tuż tuż, a Gerd nagle przestał. Skurwysyn - pomyślał Frank i wydał z siebie pomruk niezadowolenia. Próbował odnaleźć jego usta, lecz w tym samym momencie Gerard zepchnął go z siebie. 

-Ściągaj to - sapnął czarnowłosy i wskazał na jego bieliznę. Sam także podniósł się z kanapy i pozbył się zarówno bokserek. Kiedy Frank spełnił jego prośbę ponownie zaatakował jego usta, ręce od razu przenosząc na jego pośladki. Wsunął w niego jeden palec, choć równie dobrze, mógł od razu wejść; przecież mieli w tym już tak wiele doświadczenia. Po kilu sekundach dołączył dwa kolejne palce, poruszając nimi z łatwością, oraz wciąż całując Iero. 

-Odwróć się - jęknął i sam okręcił go, trzymając za biodra. Następnie nakierował na niego swój członek i dość szybko w niego wszedł, krzycząc przy tym całkiem głośno. Frank jęczał głośno, gdy Gerard raz po raz się w nim zagłębiał. Nie robił tego delikatnie, ale brunet zbyt zaślepiony był rozkoszą, żeby zwrócić na to uwagę. Gerard popchnął go brutalnie w dół, tak, że ten wylądował na kolanach. Czarnowłosy przytulił się do jego pleców i objął go swoimi silnymi ramionami. Muskał opuszkami palców jakże wrażliwą skórę jego brzucha. Za każdym razem zjeżdżając coraz niżej. Frank jęknął, a jego ramiona zaczęły się trząść. Pragnął dotyku Gerarda jak niczego innego na świecie, a ten najzwyczajniej we świecie się z nim droczył. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo już po kilku pchnięciach ręce Gerarda zajęły się członkiem partnera. Dostosował ich ruchy do wykonywanych pchnięć, przez co Frank otrzymywał rozkosz z dwóch źródeł. W dodatku usta Gerarda, z których wydobywały się liczne jęki i stęknięcia znajdowały się tuż obok jego ucha. Po chwili zaczął namiętnie całować jego szyję, przez co czuł, że zaledwie nędzne minuty dzielą go od spełnienia. Frank wsłuchiwał się w pornograficzne dźwięki, jakie wydał, będący na granicy spełnienia, Gerard. Dla niego były one niczym najpiękniejsza muzyka świata, która nakręcała go, jak nic innego na świeci nie było w stanie. Tak było jednak do momentu, gdy dłoń Gee zacisnęła się na penisie Frankiego - wtedy brunet oślepł i ogłuchł, został sam na sam z przyjemnością, która opanowała każdą komórkę jego ciała. Poczuł mrowienie w okolicach podbrzusza i w tym samym momencie ogarnęło go uczucie błogości. Ramiona się pod nim ugięły, a on wylądował z policzkiem na podłodze. 

-Frankie!- krzyknął Gee, gdy ten wylądował na podłodze. Od razu pomógł mu się podnieść, jedną ręką wciąż go pieszcząc. Nie wybaczyłby sobie, gdyby coś mu się stało, a co dopiero podczas stosunku. Pocałował jego kark, po czym wyprostował się i wykonał kilka mocniejszych pchnięć, które zaowocowały tym, że wytrysnął wprost do wnętrza Franka. Przyspieszył ruchy dłoni, by i jego kochanek osiągnął orgazm. Gerard wyszedł z Franka i opadł na podłogę, pociągając bruneta za sobą. Ułożył jego głowę na swojej piersi, a drobne ciało oplótł ramionami. Leżeli tak przez chwilę, uspokajają oddechy i bijące szybko serca. Czarnowłosy delikatnie gładził dłonią brzuch Frankiego. Po chwili jednak ten wyrwał się z czułego uścisku i zawisł nad Gerardem. Cmoknął go czule w policzek i uśmiechnął się figlarnie, po czym odgarnął z jego twarzy kilka zbłąkanych kosmyków. Zbliżył swoje wargi do jego ucha. 

-Idę wziąć prysznic - powiedział cicho, po czym wstał z klęczek i pociągnął zdezorientowane Gerarda za sobą. - Nikt nie powiedział jednak, że mam go ochotę brać sam - wymruczał. 

-Ależ ja ci chętnie potowarzyszę - mruknął Gee i mocno ścisnął jego rękę. Dobrze wiedział, gdzie znajduje się łazienka, bo w domu Iero bywał bardzo często. Właściwie, gdy wracali z trasy to u niego spędzał więcej czasu, niż u siebie. Pożerał go całego wzrokiem i choć dopiero co odbyli stosunek, już był gotowy by to powtórzyć, a pod prysznicem jeszcze tego nie robili... Uśmiechnął się na samą myśl i klepnął bruneta w tyłek, by ten się pośpieszył. Frank odwrócił się na pięcie i stanął twarzą w twarz z Gerardem; jego zachowanie nieco go rozbawiło. Uśmiechnął się do niego zalotnie i położył obie dłonie na jego piersi. Stanął na palcach, po czym zbliżył usta do jego ucha. 

- Ał, cóż to za niegrzeczne zachowanie - wymruczał i musnął lekko wargami płatek jego ucha - Na kolana! - powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu i pociągnął Gerarda w dół, tak by ten znalazł się na wysokości jego krocza. Czarnowłosy będzie musiał jeszcze trochę poczekać, teraz Frankowi ma być dobrze. 

-Dobrze wiem, że takie lubisz Frankie - powiedział przyciszonym, seksownym głosem i ułożył się wygodniej. O dziwno nawet nie miał mu za złe, że potraktował go w taki sposób. Położył dłonie na jego pośladkach i zabrał się do roboty. Przejechał językiem po całej długości jego członka i ucałował delikatnie główkę, by już po chwili raptownie pochłonąć go całego. Ssał tak, że aż kręciło mu się w głowie, ale miał nadzieję, że to Frankie odczuwa najwięcej przyjemności. Ścisnął mocno jego tyłek i napawał się chwilą. Frankowi trzęsły się uda - tyle przyjemności na raz. Tyle przyjemności! Głowę miał odchyloną w tył i skamlał zbereźnie. Miał ochotę złapać Gerarda za włosy i przyciągnąć jeszcze bliżej, tak by nos kochanka stykał się z jego podbrzuszem. Doskonale wiedział jednak, że zrobić tego nie może, bo cała pieszczota by się skończyła - musiał uszanować prośbę Gee i trzymać rączki przy sobie. Ale to było takie ciężkie, a usta opięte na jego członku i mokry język, który go oplatał; O kurwa! - mruknął cicho i przygryzł mocno wargę, gdy przez jego ciało przeszedł kolejny dreszcz. Doszedł, spuszczając się prosto w gardło Gerarda. Kolana się pod nim ugięły, nie wylądował na podłodze tylko dlatego, że jakimś cudem udało mu się oprzeć dłońmi o ścianę. Stał tak przez chwilę wyrównując oddech. Gdy już skończył posłał Gerardowi swój firmowy uśmiech i pociągnął w stronę łazienki. Way oczywiście połknął wszystko, co zaserwował mu Frankie i znów podążał za nim. Fakt, że Iero paradował przed nim na golasa, oraz to, że właśnie spełnił się w jego ustach, spowodowało u niego erekcję, która w dość bolesny sposób dawała o sobie znać. Kiedy dotarli w końcu do łazienki, Gerard od razu rzucił się na bruneta, agresywnie atakując jego usta i wpychając go do kabiny. Pozwolił, by ten odkręcił kurki i już po chwili po ich nagich, gorących ciałach spływała orzeźwiająca woda. Gerard błądził chwilę rękoma po jego plecach, lecz chwilę później chwycił jakiś żel i zaczął masować członek Franka. Tym razem chciał, by to on w niego wszedł. 

-Twoja kolej, skarbie - zamruczał i odwrócił się do niego tyłem. Frank jednak miał zupełnie inne plany. Zaśmiał się cicho i klepną Gerarda w tyłek, po czym opuścił kabinę. Widząc zdezorientowaną minę czarnowłosego, nakazał mu, gestem ręki, pozostać w środku. Posłał mu uśmiech i powiedział swoim niskim, zmysłowym głosem: 

-Zajmij się sobą kocie, zawsze zastanawiałem się jak wyglądasz i jak robisz to, gdy jesteś sam. Źrenice Gerarda rozszerzyły się nieco, a kąciki ust Franka uniosły się lekko w górę. Zerknął sugestywnie na podbrzusze kochanka, zachęcając go tym samym do rozpoczęcia przedstawienia; przedstawienia specjalnie dla niego. 

-Iero!- krzyknął zrozpaczony, jako że naprawdę był już na niego strasznie napalony. Stwierdził jednak, iż i tak nie ma co z się z nim kłócić. Westchnął głośno i spojrzał mu prosto w oczy. Jedną rękę oparł na szybie kabiny, a drugą złapał swój członek. Zagryzł wargę i nie przerywając kontaktu wzrokowego zaczął się dotykać. Wiedział, że nie potrwa to zbyt długo, bo był już nieźle pobudzony, dlatego też już po kilku minutach jęknął cichutko i spuścił się na własną dłoń. Od razu po tym otworzył drzwi kabiny i wciągnął Franka do środka. 

 -Koniec tych zabaw... - powierzał miękko i go pocałował. Frank rzecz jasna oddał pieszczotę. 

- Skoro tak ładnie prosisz - wymruczał, prosto w rozchylone wargi Gerarda i po tych słowach kazał mu odwrócić się tyłem. Wszedł w niego nagle i już po chwili, zaczął się w nim powoli poruszać. Sapał i jęczał tuż nad jego uchem. Gdy czarnowłosy dał mu znak, przyśpieszył i zacisnął dłoń na jego członku. Gerard oparł się o ściany kabiny i zamknął oczy. W takich momentach wolał skupiać się na innych zmysłach. Na przykład na słuchu, który odbierał wszystkie dźwięki wydobywające się z gardła Franka, a tym bardziej na dotyku. Jego ciało było już przyzwyczajone do członka bruneta, więc nie odczuwał żadnego bólu. Przyjemność jednak była nieziemska, tym bardziej, że Iero zadawalał go z dwóch stron. 

-Frankie - jęknął. Frank jednak już go nie słyszał, jego umysł zaprzątała niebywała przyjemność. Skupił się na swoich odczuciach; na tym jaki Gerard był ciasny, na cieple, jakie biło od rozgrzanego ciała partnera, na jego zapachu; mieszance mocnych perfum, papierosów i jeszcze czegoś... Zacisnął mocnej palce na członku kochanka. Chciał doprowadzić go do raju, zanim sam dojdzie, a był już naprawdę blisko. Uchylił lekko powieki i ujrzał wykrzywioną w grymasie przyjemności twarz Gerarda. Widział, że było mu dobrze, rozkosz wręcz wylewała się z niego. Świadomość, że doprowadził Gee do takiego stanu, sprawiła, że Frank nie mógł już dłużej wytrzymać, po prostu nie mógł; po raz ostatni wysunął się i wykonał mocne pchnięcie i to był koniec, doszedł. Gerard, czując jak sperma chłopaka wylewa się do jego wnętrza, również nie wytrzymał napięcia i wytrysnął w jego dłoń. Postali tak chwilę, by móc się uspokoić, a ciepła woda wciąż obmywała ich ciała. Po jakimś czasie Frank wyszedł z Gerarda, a ten odwrócił się i mocno go pocałował. 

-Wykończyłeś mnie - zaśmiał się, wciąż dysząc. Było mu tak niesamowicie dobrze, czuł się spełniony za wsze czasy, a fakt, że Frankie czerpał z tego równie dużo przyjemności sprawiał, iż nie mógł przestać się uśmiechać. Uwielbiał tego faceta. Frank położył swoją głowę na torsie Gerarda. 

- Kocham cię - szepnął i ziewną przeciągle, po czym zaśmiał się na myśl, jak musiał wyglądać; jak małe, zmęczone lwiątko. 

-Ja też cię kocham, wariacie - westchnął Gee i pogładził go po plecach. Zakręcił kurki, po czym razem z Frankiem wyszli spod prysznica. Way ostrożnie wytarł najpierw swojego partnera, a później siebie. Wziął go na ręce i zaniósł prosto do sypialni, do łóżka, gdzie już po kilku minutach smacznie zasnęli, trzymając się za ręce.

9 komentarzy:

  1. Stworzyłyście razem coś iście wspaniałego, cholernie dobre! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało! Zakładam, że Amia też xd
      Myślę, że w przyszłości będzie tego więcej :)

      Usuń
    2. Tak, tak, Amia też się cieszy *szczerzy zęby w szerokim uśmiechu*

      Fun czy ty aby nie za dużo obiecujesz? xD Jeszcze ich rozbestwisz *śmiech*

      Usuń
    3. Spokojnie, spokojnie.. Dobrych czytelników można ;D xd

      Usuń
  2. ...
    Ok po przeczytaniu tego czuję się jak nowo narodzona, a jeszcze przed chwilą ciężko było XD
    Asdfghjkl cudowne! Zajebiste Wam to wyszło :D. Nie ma nic lepszego niż zacząć dzień od Frerarda i to pod prysznicem!!! Umieram ze szczęścia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'zacząć dzień'.. napisała po 13 xD
      Wiedziałam, po prostu na 100%, że ucieszy Cię ten prysznic XD
      Dziękuuuujemy !

      Usuń
  3. To było takie gorrrące... mrrrau
    Nie ma to jak dobry Frerard na noc :3
    Ale, że ich nie boli teraz po takiej ilości orgazmów xD
    Chociaż to Frankie i Gee oni są wyjątkowi :3
    OwO najpierw na tej kanapie- działo się!! Było taaaak gorrrąco~! Później władczy Frankie i normalnie dostałam orgazmu~ ach~! Jaki on jest zajebisty ♡♥
    Prysznic mnie rozwalił xD nie wiem czemu, ale śmiałam się jak głupia ;)
    Życzę dużo weeenyyy oczywiście i owocnej współpracy :3
    ~Desire

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frerard na dzień, Frerard na noc.. zawsze mile widziany !
      Też później zwróciłam uwagę, że trzy to może faktycznie przegięcie, ale Twoje wytłumaczenie jest po prostu zajebiste xd
      Dziękuuujemy :)

      Usuń