piątek, 12 września 2014

Basen

Heyhoo! Przybywam do was z shotem, który jakiś czas temu napisałyśmy razem z Misaki! Mam nadzieję, że wam się spodoba :) 
Może pojawić się tam kilka błędów, które nie wyłapałam... Postaram się to obczaić kiedy tylko będę w stanie i z góry przepraszam za wszelkie niedociągnięcia.  

Gerard nie wiedział jakim cudem temu kurduplowi udało się wyciągnąć go na basen, lecz gdy tylko zobaczył Franka w obcisłych kąpielówkach wszystkie jego problemy uciekły z jego głowy. A co dopiero, gdy był mokry! Widział go już w różnych miejscach i sytuacjach, lecz teraz wydawał mu się być jeszcze bardziej pociągający niż zwykle. Brunet wesołym krokiem szedł w stronę dwóch basenów oddzielonych mostkiem z barierka po środku.
- Zabrałeś jakiś krem z filtrem? Nie pasowałaby ci opalenizna.
-Oczywiście, że tak - westchnął Gerard. - Przecież muszę nasmarować ci plecki - dodał, po czym zaśmiał się głośno .
-A ja tobie - uśmiechnął się szeroko i zaczął rozglądać się za dobrym miejscem na rozłożenie koca. - O! Chodźmy tam. - wskazał palcem miejsce kolo budki medyka, gdzie było najmniej ludzi.
-Nasmarowałbym ci coś jeszcze - mruknął mu do ucha Gee, po czym wyprzedził go i poszedł w wskazane miejsce. Rozłożył ich koc, po czym szybko zdjął ubrania i z niecierpliwością patrzył na wodę. Nie wiedział czemu, ale strasznie chciał już do niej wejść.
Frank uśmiechnął się lekko obserwując ze spokojem każdy jego ruch. Idąc w stronę ich miejsca nie spieszył się. Kiedy w końcu dotarł odłożył swój plecak i ubrania które ściągnął po drodze. Jeszcze przez chwile podziwiał ciało Gerarda. - Podaj kremik. Posmaruje cie. - uśmiechnął się lekko wyciągając dłoń.
Way z uśmiechem rzucił mu tubkę i usiadł na kocu, plecami do Franka. Gdy poczuł, że ten klęka tuż za nim przyspieszył mu oddech, lecz za wszelką cenę starał się opanować, by nie zaliczyć wpadki w miejscu publicznym.
-Tylko się postaraj - przypomniał.
Wycisnął na dłonie spora ilość kremu i powoli przyłożył je do łopatek chłopaka. Ciągle lekko uśmiechnięty zaczął wcierać krem w jego skore przyciskając coraz mocniej dłonie.
- Masz taką delikatna skórę - szepnął masując mu ramiona i kark.
-Jest idealna dla twoich dłoni - odparł Gee i przymknął oczy. Skupił się tylko na dłoniach bruneta, które gładziły jego skórę. Uwielbiał momenty, w których Frankie go dotykał, nawet jak było to przy okazji smarowania go kremem.
Przejechał jeszcze raz po całych plecach po czym dosyć mocno klepnął go między łopatki. 
- No, teraz moja kolej - powiedział Frank, odwracając się całym ciałem w druga stronę.
Gerard, na przekór samemu sobie, usiadł za Frankiem i wyciągnął nogi przed siebie. Cmoknął go delikatnie w kark, po czym nałożył na dłoń trochę kremu i zaczął smarować jego plecy, palcami podążając po konturach tatuaży. Brunet westchnął cicho i schylił lekko głowę wpatrując się w koc na którym siedzieli. Starał się powstrzymać swoje myśli, w których Gee smaruje go całego jakimś olejkiem. Kiedy Way natarł już całe plecy chłopaka, pocałował go kilka razy w szyję i lekko przytulił.
-Chodź do wody - szepnął mu do ucha, po czym przygryzł je i wstał.
Frank poszedł w jego ślady i tez wstał. Kiedy szli kolo siebie Iero ocierał się ramieniem o Gerarda. Stanął na krawędzi basenu i powoli zanurzył jedna stopę. 
- Brr ziimna - powiedział cofając nogę.
Wtedy Gerard zrobił coś, co z pewnością nie wróżyło dobrze dla jego tyłka. Nie myśląc za dużo objął Franka w pasie i przepchał ich obu do wody. Iero wywijał się w każdą stronę, lecz on ani myślał go puścić.
Frank był zły. Nie ma nic gorszego jak zostać wrzuconym do zimnej wody. Obiecał sobie, ze Gerard tego pożałuje. Kiedy udało mu się wypłynąć na powierzchnię zaczesując palcami włosy do tylu tak, żeby nie wpadały mu do oczu wziął głęboki wdech i zerknął na wodę w której ciągle krył się czarnowłosy. Wsadził rękę pod wodę i złapał za włosy Way'a i wyciągnął go na powierzchnię, po czym przybliżył swoje wargi to jego ucha. 
-Ooj będę musiał cie za to ukarać. Jesteś tego świadomy, prawda? - wyszeptał powoli.
-Oj tak - uśmiechnął się w ten swój specyficzny sposób i przysunął bliżej do Franka. Położył dłonie na jego bokach i zaczął je powoli gładzić.
-Woda jest cudowna - stwierdził i zanurzył się aż po brodę.
Brunet westchnął i spojrzał głęboko w zielone tęczówki. Mógłby wpatrywać się w te piękne oczy godzinami. - Twoje oczy są cudowne. Zanurkował chcąc przepłynąć kawałek za Gerarda i niby przypadkiem potarł dłonią jego pośladek. Way zarumienił się lekko, dlatego też zanurzył się w wodzie, by nie dać tego po sobie poznać. Dodając fakt, że palce Franka wcale mu nie pomogły. Odwrócił się w jego stronę i też zaczął płynąć. Przed sobą doskonale widział Franka. 
Iero płynął powoli rozmyślając jak by tu ukarać Gerarda. Nagle się zatrzymał i odwrócił w jego stronę. Przez chwilę milczał obserwując jak czarnowłosy płynie w jego stronę. Kiedy już dopłynął nachylił się do jego ucha i wyszeptał:
-Mam ochotę ostro cię zerżnąć w tej chwili w szatni, ale najpierw kara... Lepiej nie wydawaj z siebie dźwięków bo chyba nie chcesz, żeby ktoś zwrócił na nas uwagę czyż nie? - uśmiechnął się jakby złowieszczo i mocno ścisnął pod wodą penisa Gerarda cały czas obserwując jego twarz.
Brunet szybko wciągnął powietrze i otworzył szeroko oczy, wlepiając je w twarz Franka.
-Ty skurwysynie - jęknął cicho, po czym zagryzł wargę, by nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Spłonąłby ze wstydy, gdyby ktoś odkrył co właśnie robią. Gerard złapał za nadgarstek chłopaka, chcąc go odciągnąć, lecz poszło zupełnie nie po jego myśli i Frank zaczął wolno przesuwać ręką wzdłuż jego członka.
-Frankie... - jęknął i położył drugą dłoń na ramieniu chłopaka. Schylił głowę i mocno zacisnął powieki.
-Coś nie tak, Gee? - uśmiechnął się zawadiacko i nie przestawał go masować. - Chcesz żebym przestał?
-Już skończ, skoro zacząłeś - jęknął i cały poczerwieniał.
-Chyba nie myślisz, że pozwolę ci dojść w basenie. To by nie była kara- wyszeptał mu prosto do ucha i delikatnie przejechał po nim językiem. Stanął do niego bokiem i obserwując pływających ludzi przesuwając dłonią trochę szybciej. Uwielbiał czuć podniecenie Gerarda, ale nie mógł już się doczekać aż pójdą w jakieś ustronne miejsce więc nagle odsunął dłoń od krocza kochanka. Rozejrzał się i zobaczył, że parę metrów od basenu jest mały lasek. Wskazał palcem to miejsce.
-Tam. Szatnia jest za daleko. Pośpiesz się - rzucił w jego stronę i zaczął podpływać do drabinki.
Gerard, choć erekcja strasznie mu w tym przeszkadzała, również zmierzył do barierki. Już wcześniej wiedział, że jego facet jest swego rodzaju sadystą, lecz tym razem dał mu nieźle popalić. Na dodatek teraz, gdy Frankie wychodził już z wody, wypinając tym samym swój zgrabny tyłek w stronę Gerarda, jego członek zaczął jeszcze mocniej dawać o sobie znać.
Po chwili wydostał się z basenu i zakrył dłońmi wszech widoczny problem. Szybkimi krokami doszedł do wskazanego lasku, gdzie od razu zaatakował wargi bruneta.
Frank złapał go mocno za włosy i jego język agresywnie wdarł się do buzi Gerarda. Przez półprzymknięte oczy obserwował pięknie zarumienioną twarz. Sama jego twarz cudownie czerwona twarz go podniecała więc po chwili przerwał pocałunek odciągając go brutalnie od siebie wyrywając mu przy tym garść włosów. Szybkim ruchem opuścił jego kąpielówki do samych kostek.
-Odwróć się i na kolana. - czekając aż ten wykona jego polecenie pozbył się swoich spodenek.
-Frankie... - sapnął Gerard i szybko wykonał jego polecenie. Nie przepadał za akurat tą pozycją, lecz w tym momencie nie miało to dla niego najmniejszego znaczenia. Chciał po prostu, by Iero już się w nim zagłębił, nawet bez przygotowania. Sam skierował już dłoń na własny członek, gotów zacząć, gdy tylko poczuje Franka.
Jednak brunet miał inny pomysł. Pchnął go tak, że policzkiem przytulał się do liści na ziemi a jego ręce krzyżował na plecach mocno je unieruchamiając jedną dłonią. Nakierował swój penis na wejście Gerarda i gwałtownie się w niego wbił szybko zatykając wolną dłonią usta czarnowłosego.
Way i tak wydał z siebie zduszony okrzyk bólu. Tego z pewnością było już za wiele. Kochał tego faceta, ale istniała pewna granica. Zaczął kręcić się w każdą możliwą stronę, a to tylko zwiększało ból, który odczuwał. Ugryzł Franka w palce, lecz to też nie zadziałało. Zacisnął mocniej powieki, czując jak napływają do nich łzy.
Frank wiedział, że przesadził, ale nie mógł się opanować. Teraz się nie ruszał i złożył delikatny pocałunek na plecach Gerarda. Gdzieś tam głęboko poczuł przykrość, że sprawia swojemu ukochanemu więcej bólu niż to konieczne. Chciał zabrać dłoń z jego ust, ale wiedział, że Gerard jest zły i już wolał żeby milczał.
-Gee... Mogę kontynuować, kiwnij głową kochany. - wyszeptał delikatnie.
Gerard nie poruszył się ani o centymetr. Był na niego wściekły, a ta zgrywana delikatność jeszcze bardziej go drażniła. Podniósł nogę i kopnął go w udo tak mocno jak tylko mógł, lecz nie przyniosło to żadnego skutku.
Mógł się tego spodziewać. Coraz mniej podobał mu się sposób w jaki potraktował Waya. Będzie miał przejebane przez parę dni jednak dalej walczył ze sobą w duchu czy po prostu nie wziąć siłą jeśli nie można pokojowo. Ma nad Gerardem przewagę, ale czy na pewno chce to zrobić? Bił się tak z myślami i nieświadomie poluzował uścisk na nadgarstkach czarnowłosego.
Ten od razu wyswobodził ręce i oparł się na jednej z nich. Drugą odciągnął rękę Franka od buzi, po czym szybko się od niego odsunął, wysuwając tym samym jego członka. Podpełznął do drzewa i oparł się o nie. Z jego oczu poleciały łzy.
Iero obserwował Gerarda z szeroko otwartymi oczami. Dalej klęcząc na ziemi oparł się dłońmi i podłoże.
-Gee... Przesadziłem, przepraszam - wyszeptał.
Frank czuł się teraz już naprawdę źle ze świadomością, że osoba, którą kocha płacze z jego powodu.
-Wiem, że jestem dupkiem. Zrobię wszystko, ale błagam nie uciekaj ode mnie...
Powoli zaczął iść w jego stronę na czworaka. Frank zawsze był nieugięty, bardzo rzadko przepraszał czy prosił o coś. Nie lubił tego robić, ale jeśli w grę wchodził Gerard to jego duma nie miała znaczenia.
Way nie zamierzał od niego uciekać. Musiał po prostu ochłonąć i się uspokoić. Zaskoczyło go to, że Frank go przeprosił, bo wiedział, iż nie leży to w jego zwyczaju. Podciągnął kąpielówki i usiadł na ziemi, opierając się plecami o drzewo. Patrzył wprost na Franka, a na jego twarzy widać było skruchę, co trochę rozczuliło Gee.
-Chodź tu do mnie - westchnął i otarł łzy z policzków.
Frank odczuł wielką ulgę, że nie został zwyzywany i, że nie oberwał w łeb (albo w coś innego) jakimś kamieniem, który by się napatoczył Gerardowi pod rękę. Kiedy już dotarł do chłopaka delikatnie odgarnął włosy z jego twarzy po czym zetknął swój nos z jego i spojrzał mu w oczy.
-Bardzo jesteś zły?
Gerard położył dłonie na jego biodrach i przyciągnął go, by usiadł na jego udach. Później przemieścił je na plecy chłopaka i zaczął je gładzić.
-To naprawdę bolało Frank - westchnął i niechętnie powrócił do wydarzeń sprzed kilku minut. -Nie mam nic przeciwko różnym twoim wymysłom, ale przegiąłeś.
-W tym momencie myślałem chujem... Będę częściej używał mózgu - obiecał i pocałował go w usta.
-Chuja też możesz używać, ale nie tak brutalnie - stwierdził Gee i rozejrzał się w okół. - Przynajmniej nie w takich warunkach.
Frank uśmiechnął się szeroko. Był szczęśliwy, że nie skończyło się to żadną kłótnią.
- Wynagrodzę ci to. - powiedział i cofnął się na nogach Gerarda i pochylił nad jego kroczem przejeżdżając językiem po materiale jego kąpielówek. Zsunął je zębami uwalniając schowaną tam męskość Gerarda. Delikatnie przejechał językiem po całej jego długości patrząc Wayowi prosto w oczy.
-Och Frankie... Muszę się częściej na ciebie gniewać - uznał i wplótł palce w jego włosy. Już sam jego wzrok sprawił, że zaczął szybciej oddychać, a co dopiero język, który jak zwykle działał cuda.
Iero zaczął ssać jądra chłopaka zadowolony, że mu się to podoba. Po paru sekundach ssał już czubek jego penisa by po chwili wsunąć go sobie do ust. Mocno zaciskał wargi poruszając się coraz szybciej.
Gerard jęknął dość głośno, gdy cały jego członek znalazł się w buzi Franka. Nie mogąc zapanować nad własnymi ruchami sam przyciskał jego głowę do krocza. Czuł się nieziemsko.
Frankowi było dobrze od samego sprawiania przyjemności kochankowi. Oddychał głośno prze nos. Zamknął oczy chcąc skupić się na swoim zadaniu. Czuł, że sam zaraz może dojść chociaż sobie w tym nie pomagał. Przyśpieszył jeszcze bardziej.
-Frrrankie - zamruczał Gee i wyprostował plecy. On także zbliżał się do szczytu. Zdawało mu się, że cała jego krez spłynęła tylko w to jedno miejsce, które w tak cudowny sposób było pieszczone przez jego ukochanego. - Zbliżam się - poinformował go.
Tak mu szumiało w uszach, że nawet go nie usłyszał. Zacisnął mocno palce na biodrach Gerarda i po paru sekundach poczuł w gardle znajomy płyn, połknął wszystko i jęknął kiedy noga Gerarda potarła jego penisa. To wystarczyło, żeby i on doszedł. Podniósł głowę, podziwiając twarz czarnowłosego starł kciukiem resztki spermy, która wypłynęła z jego ust i zlizał ją z palca uśmiechając się zadziornie.
-Jesteś tak podniecający, że mogę dojść bez dotykania. - wyszeptał i przybliżył się do twarzy Gee.
-Kocham cię zboczeńcu - zaśmiał się Gerard i mocno go pocałował. Złapał za jego policzki, delikatnie je gładząc i przyciągnął go jak najbliżej siebie. Wtedy już całkowicie zapomniał o wcześniejszym wydarzeniu i cieszył się z tego, co jest teraz.
-Dokończymy w domu, co? - spytał, odrywając się na chwilę od jego warg.
-Ja też cię kocham. Oj tak. - wpił się jeszcze raz w jego wargi i po chwili wstał powoli rozglądając się za swoimi kąpielówkami. Kiedy już je znalazł ubrał je i wrócił do Gerarda siedzącego dalej w tym samym miejscu. Wyciągnął do niego rękę
Gerard od razu za nią chwycił i z pomocą Franka się podniósł. Skierowali się do koca, skąd jak najszybciej zabrali wszystkie swoje rzeczy i od razu ruszyli do domu. Fakt, że będąc na basenie tylko raz zanurzyli się w wodzie najwyraźniej im nie przeszkadzał.
Gdy tylko zamknęli drzwi do mieszkania Gerard dosłownie rzucił się na Franka, przygważdżając go do ściany w przedpokoju.
Ten jęknął i uśmiechnął się szeroko.
-Chcesz to zrobić tutaj? - spytał mocno ściskając pośladki Waya.
-Tu nas jeszcze nie było - zaśmiał się i zaczął całować go po szyi.
Frank odchylił głowę ułatwiając mu dostęp do wrażliwego punktu. Jedną dłoń przeniósł na brzuch Gerarda i wsunął ją pod koszulkę gładząc jego delikatną skórę.
Way również zanurkował dłońmi pod materiał jego koszulki i uniósł ją wystarczająco wysoko, by móc popieścić sutki kochanka. W tym czasie całkowicie zdjął górną część ubrania Franka, a rękoma zaczął błądzić po całym ciele.
Frank pozbył się koszulki Gee i odwrócił ich tak, że teraz Frank przyciskał go do ściany całym sobą. Zostawiał malinki na jego szyi i barku ocierając się o niego. Jedną dłoń miał zatopioną we włosach Gerarda a drugą głaskał jego udo.
-Frankie - westchnął brunet i przyłożył dłonie do ściany, którą pod wpływem przyjemności zaczął drapać. W jednym miejscu zerwał nawet tapetę... Aż strach pomyśleć co się z nią stanie, gdy Iero przejdzie do dalszych działań.
Iero odsunął się odrobinkę, żeby móc rozpiąć spodnie Waya. Sprawnie odpiął guzik i po chwili zjechały do kostek. Swoich również się pozbył kopiąc je gdzieś w kąt. Odciągnął go od ściany, żeby położyć go na podłodze. Z plecaka, który leżał obok wyjął oba ręczniki i zwinął w rulonik, żeby jeden podłożyć Gerardowi pod głowę a drugi pod tyłek. Pocałował go mocno w usta po czym zjeżdżał niżej zostawiając mokre ślady. Ssał jego prawy sutek a drugi masował palcami. Przygryzł go delikatnie i językiem złagodził ukąszenie.
-Frankie... - powtarzał Gee jak mantrę. Wielbił każdy moment, gdy tylko go dotykał. Wtedy właśnie wiedział, że Frank Iero był jego ideałem, że lepiej trafić nie mógł. Kochał go całym sercem i chciał, by on też czerpał z tego jak najwięcej przyjemności, dlatego jedna z jego dłoni również sięgnęła do sutków chłopaka, a druga z czułością gładziła włosy Franka.
Frank zaczął teraz ssać drugi sutek, a dłonią pocierał krocze chłopaka.
-Gee... - zamruczał - jesteś już taki twardy.
Odsunął się trochę by móc ściągnąć z kochanka zawadzającą bieliznę i przez chwilę podziwiał jego nagie ciało. Pozbył się również swoich zbyt ciasnych bokserek. Położył się między nogami Gerarda zarzucając je sobie na ramiona. Przejechał językiem po jego jądrach by po chwili drażnić językiem jego wejście.
Gerard aż cały wygiął się w łuk, gdy poczuł co Frank z nim robi. Doprowadzał go do szału, a robił to w nadzwyczaj rozkoszny sposób. Way wplótł palce w jego w włosy i zaczął je gładzić, podczas gdy drugą rękę przystawił sobie do ust, by nie wydobywać z siebie zbędnych dźwięków. Spojrzał w dół na Iero, który czynił cuda przy jego członku i uśmiechnął się do niego uroczo.
Brunet złapał w dłoń jego penisa i delikatnie podniósł głowę by móc spojrzeć na twarz Gerarda.
-Nie zatykaj sobie ust. Chcę cię słyszeć - szepnął.
Zaczął ruszać dłonią tam i z powrotem. Wznowił nawilżanie językiem jego odbytu. Tym razem nie chce sprawić ukochanemu nieziemską przyjemność bez zbędnego bólu.
-Ach Frankie! - wydarł się Gerard, gdy odsłonił usta i poczuł język chłopaka we własnym odbycie. Czuł się naprawdę nieziemsko, a na sam widok Franka prawie doszedł. Odchylił więc głowę do tyłu, nie chcąc dochodzić za szybko i przygryzł wargi, choć to nie ratowało przed wypuszczaniem pojedynczych jęków z gardła.
Iero uwielbiał wprawiać go w taki stan. Jego jęki i rozpalone ciało działały na niego jak narkotyki. Nawet nie wyobrażał sobie co by się z nim stało gdyby zabrakło tego cudownego chłopaka w jego życiu. Nigdy nikogo nie kochał bardziej niż jego. Ale teraz Gerard jest mu niezbędny do funkcjonowania jak tlen. Przyśpieszył ruchy dłoni jednocześnie szybciej poruszając językiem. Chciał sprawić mu jak najwięcej przyjemności.
I tak było. Gerardowi zdawało się, że cała krew spłynęła tylko w jedno miejsce.
-Frank...ja zaraz... - jęknął, unosząc biodra do góry. - Wejdź już, błagam.
Nie miał pojęcia co nim kierowało, gdy wypowiadał te słowa, lecz musiała to być jego podświadomość. Uwielbiał dochodzić, czując Franka w sobie.
Oczywiście chciał jak najszybciej spełnić prośbę Waya, sam był niesamowicie podniecony. Uklęknął i powoli nakierował swój członek na wejście Gerarda. Tym razem wsunął się powoli, nie czując oporu ze strony rozluźnionego chłopaka. Kiedy włożył go całego zatrzymał się i spojrzał na twarz ukochanego. Niesamowicie podobało mu się to co ujrzał. Zarumienione policzki, lekko rozchylone usta i przymknięte oczy. Jego klatka piersiowa podnosiła się szybko i opadała.
-Gee, jesteś taki piękny - wyszeptał.

Jedyne co poczuł Gerard, to przyjemność rozlewająca się po całym jego ciele. Nie towarzyszyła temu ani odrobina bólu. Tym razem, sprawiło mu to samą rozkosz.
-Frankie jesteś idealny - szepnął i chwycił za policzki chłopaka. Zaczął je gładzić kciukami. Choć powieki mimowolnie mu opadały on na siłę starał się je utrzymać, by móc oglądać piękne ciało jego kochanka, które tak strasznie uwielbiał.
Zaczął powoli się w nim poruszać sapiąc cicho. Cały czas bacznie obserwował twarz Gerarda. Naprawdę mógłby dojść od samego patrzenia na jego twarz w takim stanie. Czule odgarnął grzywkę z jego twarzy, żeby nie zasłaniała mu ani kawałka tej pięknej skóry. Złapał dłonią członek Waya i zaczął poruszać nią w rytmie swoich bioder.
-Frankie... - sapnął nieco głośniej i nakrył jego rękę własną. Oddychał coraz szybciej i głośniej, bo był już naprawdę blisko spełnienia. Jęki Franka tylko bardziej go nakręcały, Drugą dłonią wciąż gładził twarz chłopaka, czasem przejeżdżając też po jego wargach. Zagryzł własną, a po kilku minutach doszedł z głośnym krzykiem. Wspólnymi siłami popieścili jego członka przez kilkanaście kolejnych sekund, aż wytrysnął obficie.
Iero widząc jak Gerard doszedł, wykonał ostanie mocne pchnięcie i spuścił się w jego wnętrzu z głośno wymawiając jego imię. Powoli wyszedł z niego i położył się na nim kładąc głowę na piersi chłopaka i wsłuchiwał się w bicie jego serca, które waliło teraz jak szalone. Po ich ciałach spływały kropelki potu. Frank jeszcze przez chwilę nie był w stanie wymówić ani słowa. Po paru minutach podniósł głowę i zetknął swój nos z nosem Gerarda patrząc mu głęboko w oczy.
-Kocham cię, Gee.
-Ja ciebie mocniej - mruknął Gee. Mocno przytulił do siebie chłopaka i gładził delikatnie jego plecy. Widząc twarz chłopaka nie mógł przestać się uśmiechać. Wpił się w jego usta, całując jak najczulej potrafił.
Frank Iero był zdecydowanie najlepszym, co go w życiu spotkało.

6 komentarzy:

  1. Żeby w miejscu publicznym robić takie rzeczy? xD
    Oj, nie ładnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam w publicznym tylko zaczęli, a później się przenieśli w ustronniejsze ;D
      Poza tym, co oni się mają przejmować innymi? ;p

      Usuń
  2. Nonono! Super. Genialne to :3 Jeszcze chyba nie było shotu z basenem XD Przynajmniej ja takiego nie czytałam.
    Ogółem myślałam trochę nad skomentowaniem tego shota, ponieważ nie umiałam dokładnie dobrać słów. Z początku chciałam opisać twoje dzieło jako 'słodkie', ale wycofałam się z powodu tego co ten Gee i Franio wyprawiali XD
    Oj, biedny Gerard tak brutalnie pokrzywdzony przez niewyżytego Franka. Grunt, że nie było kłótni i były seksy! No, ale co ja tu będę filozofować..
    Świetny shot. Kilka błędów się pojawiło, ale ja na to uwagi nie zwracam.
    Więcej takich shotów proszę i weny twórczej życzę!

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Misaki walczyła ze swoją sadystyczną stroną mocy pisząc tego shota, więc nie było opcji żeby wyszło słodko xD Cieszymy się, że wcześniej na takiego nie trafiłaś , bo zawsze dobrze wykombinować coś nowego :D
      Grunt, że były seksy - uwielbiam to stwierdzenie :3
      Więcej takich shotów się raczej powinno pojawić... *wysyła kocie oczka do Misaki przez internet* xd
      Dziękujemy!
      xoxo.

      Usuń
  3. Taa, kilka literówek się wkradło, ale to się może każdemu zdarzyć ;)
    Seks w miejscu publicznym, do tego na basenie, hm... Ciekawe nie powiem.
    Biedny Gerard, tak brutalnie potraktowany przez Franka. Zły Franio!
    Ale ogólnie rzecz biorąc naprawdę mi się podobało ^^ Może jeszcze kiedyś coś razem napiszecie, co? 3:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za komentarz :D Odpowiedź na Twoje pytanie jest wyżej więc nie będę się powtarzać xd Literówki i resztę postaram się zredukować jak najszybciej :)

      Usuń